Rosjanie przymusowo składają się na pomoc dla Osetii?
Według doniesień mediów i blogów internetowych zbiórka pomocy finansowej dla poszkodowanych mieszkańców Osetii Południowej przybiera w niektórych regionach Rosji charakter przymusowy - pisze witryna internetowa newsru.com.
25.08.2008 20:40
Jak podają cytowane przez nią źródła, gdzieniegdzie dochodzi do tego, że ludziom, którzy odmawiają przekazania środków dla, jak się to określa, "ofiar gruzińskiej inwazji", pracodawcy grożą obcięciem premii lub stratą dniówki.
"Wszystkim pracownikom budżetówki w Kraju Krasnojarskim nakazano napisać oświadczenie o 'dobrowolnym' przekazaniu dniówki na rzecz poszkodowanych w Osetii Południowej" - pisze mieszkaniec tego regionu.
Ludzi oburza to, że władze, głuche na problemy mieszkańców własnego regionu, próbują za wszelką cenę poprawić swój wizerunek, wykorzystując przy tym tragedię Osetyjczyków - pisze agencja "Nowyj region".
Korespondent Syberyjskiej Agencji Informacyjnej Andriej Agafonow pisze, że niekiedy dochodzi do sytuacji absurdalnych, jak w przypadku pewnego znanego w Krasnojarsku przedsiębiorstwa, które wpłaciło na konto funduszu pomocy dla Osetii Południowej milion rubli (ok. 50.000 dolarów), lecz samo ma problemy finansowe i nie płaci swym pracownikom.
Ten sam dziennikarz zauważa, że Osetia Południowa według oficjalnych danych ma 120.000 mieszkańców, według nieoficjalnych - od 30.000 do 70.000.
"Nawet jeśli liczyć z nawiązką sumę, która przypadnie na jednego Osetyjczyka, to i tak odnosi się wrażenie pewnej dysproporcji, a może i absurdalności" - pisze dziennikarz i pyta: "Po cóż kilkudziesięciu tysiącom Osetyjczyków tyle rosyjskich dniówek? Zwłaszcza że, jak wynika z doniesień władz, wszystkie niezbędne produkty, w tym lekarstwa, już dawno im dostarczono".