Rosjanie pod lupą. Przyjrzą się, czego szukają w sieci
Duma Państwowa Rosji przyjęła ustawę, nakładającą grzywny za wyszukiwanie treści uznawanych za ekstremistyczne. Nowe przepisy budzą kontrowersje i obawy o wolność w sieci.
Przyjęcie ustawy spotkało się z krytyką, zarówno ze strony opozycji, jak i niektórych prorządowych polityków. Przeciwnicy obawiają się, że grzywny do 5 tys. rubli mogą prowadzić do surowszych kar. - Ta ustawa dotyczy bardzo wąskiej grupy osób, które poszukują treści ekstremistycznych - tłumaczył Siergiej Bojarski.
Jak jednak wynika z dotychczasowych informacji, nowe prawo ma również na celu ograniczenie dostępu do komunikatorów, w tym WhatsApp.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sikorski na wicepremiera? W Sejmie zdradzili, co myślą
Rosja zmienia przepisy. Kary wystawią w ciemno
Minister rozwoju cyfrowego Maksut Szadajew zapewnia, że samo korzystanie z platform z zakazanymi treściami nie będzie karane. Organy ścigania muszą udowodnić, że użytkownicy celowo szukali takich materiałów. Jednak brak jasności w tej kwestii budzi niepokój wśród ekspertów.
Jekaterina Mizulina z Ligi na rzecz Bezpiecznego Internetu ostrzega, że niejasne sformułowania mogą prowadzić do oszustw i szantażu. - Na razie ustawa dotyczy tylko wyszukiwania materiałów ekstremistycznych - napisała na Telegramie.
Sarkis Darbinian z Roskomswoboda uważa, że ustawa ma na celu wywołanie strachu i zwiększenie autocenzury wśród internautów. Protest przeciwko nowym przepisom zorganizował Borys Nadieżdin, który podkreśla, że ustawa wywołała niespotykany poziom oporu w społeczeństwie.