Szalony pomysł Rosjan. "Chcą zetrzeć miasto z powierzchni ziemi"
Władze Mariupola obawiają się, że rosyjscy agresorzy chcą zniszczyć miasto. Z kolei sami najeźdźcy mówią o chęci odbudowy terenu. Rada miejska w to nie wierzy. "Okupanci chcą zetrzeć Mariupol z powierzchni ziemi" - podkreślają.
Portal Ukraińska Prawda podaje, że Rosjanie chcą zniszczyć Mariupol. Denis Pushilin, przywódca uznawanej przez Putina tzw. Donieckiej Republiki Ludowej, oznajmił, że na terenie Azowstalu okupanci chcą stworzyć park technologiczny lub po prostu park. Puszylin powiedział również, że Mariupol zostanie odbudowany, a nacisk będzie położony na "biznes kurortowy".
Sam Mariupol, jeżeli zostanie przejęty przez Rosjan, ma być odbudowany jako ośrodek uzdrowiskowy - podaje z kolei rosyjska agencja propagandowa RIA Novosti.
"Zetrzeć z powierzchni ziemi". Takie mogą być plany Rosjan?
"Rosyjscy okupanci chcą zetrzeć Mariupol z powierzchni ziemi" - poinformowała z kolei Rada Miejska Mariupola na Telegramie. Poinformowała też, że tzw. Doniecka Republika Ludowa chce zniszczyć zakłady Azowstal, w których wciąż trwa obrona.
Władze Mariupola twierdzą, że ukraińskie Siły Zbrojne niebawem będą w stanie odbić miasto. Rosjanie mogą chcieć prewencyjnie zniszczyć ważny dla Ukrainy kompleks przemysłowy oraz wymazać w mieście pamięć o bohaterstwie ukraińskich żołnierzy.
Zobacz także: To koniec bitwy o Mariupol. Tak wygląda miasto po ewakuacji ukraińskich żołnierzy z Azowstalu
Według władz Mariupola okupanci nie są zainteresowani odbudową Mariupola, ponieważ dla nich to jedynie część korytarza na Krym.
Rada Mariupola przypomina również, że Azowstal to kompleks zatrudniający wcześniej 10 tys. osób oraz oznaczający dla budżetu państwa miliardy dolarów.
Źródło: Ukraińska Pravda, RIA Novosti
Czytaj także: Powrót flagi ZSRR w Rosji? Kontrowersyjny pomysł
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski