Rosjanie bezradni. Ukraina nadal demoluje ich flotę
Pomimo rosyjskich prób ograniczenia strat Floty Czarnomorskiej Ukraina nadal skutecznie zmniejsza zdolności bojowe marynarki wojennej Rosji w regionie Morza Czarnego - ocenił w piątkowym raporcie brytyjski resort obrony. Kijów twierdzi, że zdołano zatopić lub uszkodzić jedną trzecią wszystkich okrętów rosyjskiej floty na tym akwenie.
Analiza zdjęć ukazujących skutki ostatniego dużego ukraińskiego ataku na Krym, przeprowadzonego 24 marca, potwierdziła, że zniszczono wówczas lub uszkodzono trzy rosyjskie budynki należące do sił zbrojnych, a także dwa okręty desantowe typu Ropucha, czołgi i okręt rozpoznawczy klasy Jurij Iwanow, czyli jednostkę znaną jako Iwan Churs - przypomniało ministerstwo.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Z powodu takich uderzeń rosyjskie okręty o większej wartości, które normalnie korzystałyby z infrastruktury portowej w Sewastopolu, zostały zmuszone do przemieszczenia się do innych portów, położonych dalej na wschód" - zauważono w aktualizacji wywiadowczej.
Jedna trzecia floty zatopiona lub uszkodzona
24 marca Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy potwierdził atak na dwa rosyjskie okręty desantowe, Jamał i Azow, a także centrum łączności Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu. Dwa dni później rzecznik ukraińskiej marynarki wojennej Dmytro Płetenczuk powiadomił o trafieniu dużego okrętu desantowego Kostiantyn Olszański, bezprawnie przejętego przez Flotę Czarnomorską w 2014 roku, po aneksji Krymu przez Rosję. Strona ukraińska potwierdziła też uszkodzenie okrętu rozpoznawczego Iwan Churs.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie zestrzelili własną maszynę. Moment katastrofy Su-27
W środę Płetenczuk poinformował, że od lutego 2022 roku, czyli początku inwazji Kremla, Ukraina zdołała zatopić lub uszkodzić jedną trzecią wszystkich okrętów rosyjskiej floty na Morzu Czarnym.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski