Rosja zaniepokojona tworzeniem litewsko-polsko-ukraińskiej brygady
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej oświadczyło, że cele tworzenia litewsko-polsko-ukraińskiej brygady wywołują w Moskwie zaniepokojenie.
05.02.2015 | aktual.: 05.02.2015 17:19
- Decyzja ta wywołuje niejednoznaczną reakcję, zaniepokojenie. Po co tworzona jest taka brygada? Problem polega na tym, że konflikt wewnętrzny na Ukrainie jest już w znacznej mierze umiędzynarodowiony - oświadczył rzecznik rosyjskiego MSZ Aleksandr Łukaszewicz na konferencji prasowej w Moskwie.
Oznajmił on też, że "dodawanie tam elementu wspólnych działań bojowych zamiast poszukiwania politycznego rozwiązania jest absolutnie kontrproduktywne i niebezpieczne z punktu widzenia zaostrzenia sytuacji w regionie".
Łukaszewicz oświadczył, że ratyfikowanie przez Radę Najwyższą Ukrainy (4 lutego - PAP) umowy w tej sprawie "wywołuje ubolewanie". Zauważył, że parlamentarzyści ukraińscy "także powinni rozumieć swoją odpowiedzialność za to, że wszelkie dodatkowe kroki sprzyjające wzrostowi napięcia w regionie, a tym bardziej zwiększanie zaangażowania w różnych formach innych państw absolutnie nie sprzyja dynamice procesu pokojowego, prowadzi sytuację w ślepy zaułek".
Rzecznik MSZ zaznaczył, że Moskwa już niejednokrotnie o tym mówiła. - Ważną konstatację w tych dniach poczynił prezydent Rosji Władimir Putin, oświadczając, że armia, siły zbrojne Ukrainy bardziej przypominają legię cudzoziemską, w której reprezentowanych jest wiele państw - powiedział.
Łukaszewicz oznajmił, że "wielu, w tym w ramach OBWE, pyta, czy są jakieś fakty (które to potwierdzają)". - Faktów jest bardzo wiele. Są one dokumentowane, w tym przez przedstawicieli rosyjskich mediów, pracujących na miejscu. Pokazują oni ludzi, którzy realnie uczestniczą w operacjach bojowych w strefie konfliktu, mają konkretne nazwiska i znaki rozpoznawcze, mówiące o przynależności do tego czy innego państwa - wskazał.
Rzecznik MSZ Rosji podkreślił, że "jest to bardzo niebezpieczna tendencja".
Podczas niedawnej wizyty prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki w Polsce prezydent Bronisław Komorowski podkreślił, że tworzona w Lublinie międzynarodowa jednostka wojskowa - litewsko-polsko-ukraińska brygada LITPOLUKRBRIG - nie jest brygadą, "która ma jechać na wojnę do Donbasu, ale brygadą, w której armia ukraińska będzie mogła zdobywać doświadczenia przydatne dla kontynuowania procesu zbliżania z armiami NATO-wskimi".
Siemoniak: polityczny, nierzetelny głos
Wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak podkreślił, że pierwsze dokumenty w sprawie utworzenia jednostki zostały podpisane w 2009 r. - Bardzo wyraźnie wtedy określono, że jest to przedsięwzięcie nakierowane na współpracę z Ukrainą, na przygotowywanie się do misji stabilizacyjnych - przypomniał polski minister.
Jego zdaniem, jeżeli po sześciu latach pojawia się taki właśnie głos jak stanowisko rosyjskiego MSZ, to jest on "jednoznacznie uwikłany w dzisiejsze emocje polityczne". - Myślę, że przez te wszystkie lata współpracy z Ukrainą, także w tworzeniu tej brygady, pokazaliśmy, że ona takich celów, które są jej przypisywane takim oświadczeniem, w ogóle nie ma - zaznaczył Siemoniak. Dodał, że rosyjskie oświadczenie traktuje jak "bardzo polityczny, nierzetelny głos".
Pytany o przyszłość brygady, Siemoniak powiedział, że ostrożnie ocenia, że w ciągu drugiego półrocza 2015 r. ta brygada będzie gotowa. - Zakładaliśmy, że to będzie rok 2016 r., ale jeżeli strona ukraińska ma wolę przyspieszenia, to my jesteśmy gotowi, podobnie Litwini - powiedział wicepremier, zwracając uwagę, że w ostatnich dniach ukraiński parlament ratyfikował umowę o utworzeniu jednostki.
Międzynarodowa brygada LITPOLUKRBRIG tworzona jest z jednostek litewskich, polskich i ukraińskich. Ma liczyć 4,5 tys. żołnierzy i stacjonować w Lublinie. W sprawie jej utworzenia trzy kraje wstępnie porozumiały się w listopadzie 2009 roku. Umowę podpisały we wrześniu 2014 roku.