Rosja wstrzymała wypłaty. Ukraińscy kolaboranci mają problem
Okupacyjni zarządcy z nadania Moskwy, stojący na czele samozwańczych administracji na południu Ukrainy, przestali otrzymywać wynagrodzenia; władze Rosji postanowiły "ukarać" w ten sposób swoich podwładnych za brak sukcesów na froncie - podało Centrum Narodowego Sprzeciwu, serwis prowadzony przez Siły Operacji Specjalnych ukraińskiej armii.
Zaległości płacowe w "administracjach wojskowo-cywilnych" na podbitych przez Rosję terenach obwodu zaporoskiego sięgają od jednego do dwóch i pół miesiąca. Okupacyjne władze z nadania Kremla utrzymują, że dzieje się tak z powodu "trudności o charakterze biurokratycznym".
Jak jednak dowiedzieliśmy się od naszych informatorów, jest to celowe blokowanie wypłat przez Moskwę - czytamy na łamach rządowego serwisu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Również w środę lojalny wobec Kijowa wiceprzewodniczący rady regionu chersońskiego Jurij Sobołewski przekazał doniesienia, że podobna sytuacja ma miejsce na Chersońszczyźnie. Lokalni ukraińscy kolaboranci, którzy podjęli tam współpracę z wrogiem, mają się czuć "porzuceni" przez swoich mocodawców i starać się za wszelką cenę wyjechać do Rosji.
Wywożą dzieci z obwodu zaporoskiego
Jednym z rejonów okupowanych przez Rosjan jest obwód zaporoski. Przedstawicielka Regionalnego Centrum Praw Człowieka Kateryna Raszewska powiedziała w środę, że z tego terenu na Białoruś wywożone są masowo dzieci ukraińskie.
- Mówimy o setkach tysięcy dzieci od początku inwazji (Rosji) na pełną skalę. Zwykle podawaliśmy liczbę 260 tys. dzieci, ale z powodu wydarzeń w obwodzie zaporoskim liczba ta jest znacznie wyższa - powiedziała Raszewska w rozmowie z telewizją Espreso. Jak wskazała, dzieci ukraińskie wywożone były do 57 podmiotów Federacji Rosyjskiej, jak również na tereny okupowane w ukraińskim obwodzie donieckim, ługańskim i na anektowany Krym, a także - "na co trzeba szczególnie zwrócić uwagę - na terytorium Białorusi".
Czytaj także:
Źródło: PAP