Rosja: wnioski ze śledztwa w sprawie wybuchów z roku 1999
Wybuchy w budynkach mieszkalnych w Moskwie i Wołgodońsku we wrześniu 1999 roku zorganizowali arabscy islamiści Emir al-Chattab i Abu Umar - twierdzi rosyjska Prokuratura Generalna. W środę oficjalnie poinformowano o zakończeniu śledztwa w sprawie, która do dziś uważana jest w Rosji za jedną z największych tajemnic w najnowszej historii kraju.
Dwóch zamachów w Moskwie i jednego w Wołgodońsku dokonano w odstępie siedmiu dni - między 9 a 16 września 1999 r. Łączna liczba ofiar, które zginęły pod gruzami wieżowców, to - według prokuratury - 224 zabitych w dwóch wybuchach w Moskwie i 19 w Wołgodońsku. Obrażenia odniosło: w Moskwie 697 osób, zaś w Wołgodońsku - 1045.
Oficjalny komunikat głosi, że w śledztwie ustalono, iż zamachy zorganizowali "obywatele państw obcych: Chattab i Abu Umar, którzy, według danych służb specjalnych, zostali (później) zlikwidowani w czasie operacji antyterrorystycznej w Czeczenii".
Prokuratura twierdzi, że w dokonaniu zamachów brało także udział siedmiu obywateli rosyjskich. Spośród nich w areszcie przebywa tylko dwóch - Jusuf Krymszamchałow i Adam Diekkuszew.
Dwaj inni - Hakim Abajew i Aczemiez Goczijajew - są na wolności. Prokuratura utrzymuje, że "według niektórych danych", mogą się oni ukrywać na terytorium Gruzji. Trójka innych oskarżonych - jak twierdzi prokuratura - nie żyje.
Wybuchy w roku 1999, które były pretekstem do rozpoczęcia przez Moskwę operacji zbrojnej w Czeczenii, spowodowały skupienie się społeczeństwa wokół ówczesnego premiera Władimira Putina. Na fali patriotyzmu i oburzenia Putin zdobył opinię męża opatrznościowego, a wiosną 2000 roku wygrał wybory prezydenckie.
Do dziś wydarzenia września 1999 roku uważane są powszechnie za niewyjaśnione, zaś w Rosji nie brakuje tych, którzy - podobnie jak przebywający na emigracji były oficer rosyjskich tajnych służb Aleksandr Litwinienko - oskarżają o spowodowanie eksplozji rosyjską Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB)
. (aka)