ŚwiatRosja: UE wciąż nie ma wspólnej strategii wobec Moskwy

Rosja: UE wciąż nie ma wspólnej strategii wobec Moskwy

Poniedziałkowy szczyt UE w Brukseli po raz
kolejny zademonstrował, że Europa nie ma wspólnej strategii wobec
Rosji - ocenia rządowa "Rossijskaja Gazieta". W podobnym
duchu wyniki tego nadzwyczajnego spotkania komentują inne
moskiewskie dzienniki.

02.09.2008 | aktual.: 02.09.2008 12:47

Zdaniem "Rossijskiej Gaziety", dokumenty końcowe szczytu faktycznie zamrażają stosunki UE i Rosji w ich obecnym kształcie. "Dają też dyplomatom wszystkich zainteresowanych krajów możliwość wzięcia udziału w zażegnywaniu kryzysu" - dodaje dziennik.

"Rossijskaja Gazieta" podkreśla, że w oświadczeniu przyjętym w Brukseli nie ma nawet wzmianki o wprowadzeniu sankcji gospodarczych. Wygląda to - przynajmniej w tej fazie - na bezwarunkowe zwycięstwo stronników dialogu z Moskwą nad ich nastawionymi na konfrontację oponentami - konstatuje dziennik.

"Rossijskaja Gazieta" zaznacza, że na stole leżała alternatywna koncepcja relacji z Rosją. "Dokument ten w imieniu krajów wschodnioeuropejskich przedłożyła Polska. Warszawa żądała wzmocnienia 'twardej wymowy' rezolucji zaprezentowanej przez Francję" - wskazuje dziennik.

Gazeta zauważa, że w propozycjach mowa była nie tyle o wprowadzeniu sankcji wobec Rosji, przeciwko czemu już wcześniej wypowiedziała się większość państw UE, ile o przyspieszonym zbliżeniu Tbilisi z jednolitą Europą.

"Oczywistym ustępstwem wobec zwolenników twardej linii w stosunku do Moskwy jest decyzja liderów Unii Europejskiej o odroczeniu planowanej na wrzesień kolejnej rundy negocjacji z Rosją na temat nowej umowy o strategicznej współpracy (PCA)" - konstatuje rządowy dziennik.

"Czy Rosja dobrze oceniła swoje ryzyko?"

Z kolei "Wiedomosti" oceniają rezolucję szczytu jako łagodną i ostrożną. "Stanowiska i interesy Europejczyków poważnie się różnią. Różnią się też ich opinie co do przyszłości relacji z Rosją" - pisze gazeta adresowana do rosyjskich elit gospodarczych i politycznych.

Według "Wiedomosti", "po konflikcie na Południowym Kaukazie ryzyko dla każdej ze skonfliktowanych stron ostro wzrosło; cena każdego błędu będzie bardzo wysoka". "Czy Rosja dobrze oceniła swoje ryzyko?" - pyta retorycznie dziennik.

Zdaniem "Wiedomosti", kryzys dopiero się zaczyna. "Będzie długi i ciężki. W tej chwili trudno prognozować, czym się zakończy" - podkreśla gazeta.

Gazeta odnotowuje, że szczyt się przedłużył z powodu podjętej przez Polskę próby poddania pod dyskusję alternatywnego wobec francuskiego projektu rezolucji.

"Polacy w imieniu kilku krajów Europy Wschodniej zaproponowali odwołanie listopadowego szczytu Rosja-UE i wysłanie do Gruzji kontyngentu pokojowego UE. Polski prezydent Lech Kaczyński uznał nawet za niezbędne rozpoczęcie negocjacji na temat stowarzyszenia Gruzji z UE i jasne powiedzenie o perspektywach Tbilisi na wstąpienie do UE" - relacjonuje dziennik.

"UE nie zdecydowała się na wprowadzenie sankcji przeciwko Rosji"

Natomiast "Kommiersant" wybija, że Unia Europejska nie zdecydowała się na wprowadzenie sankcji przeciwko Rosji z powodu wojny na Kaukazie.

"Wszelako Bruksela faktycznie wysunęła wobec Moskwy ultimatum: UE zamroziła negocjacje z Rosją w sprawie nowej umowy o partnerstwie i współpracy do czasu, aż rosyjskie wojska opuszczą Gruzję" - pisze gazeta.

"Kommiersant" dodaje, że "europejscy liderzy dali jasno do zrozumienia, że jeśli Moskwa nie spełni tego warunku, to zrewidowany zostanie całokształt jej stosunków z Unią Europejską".

Dziennik zwraca także uwagę, że "uświadomiwszy sobie, iż członkowie UE nie poprą wprowadzenia sankcji przeciwko Rosji, z lobbowania takich środków zrezygnowała nawet Warszawa". "Polska postanowiła skoncentrować się na odroczeniu listopadowego szczytu Rosja-UE i blokowaniu negocjacji na temat PCA" - przekazuje "Kommiersant".

"Polska liczyła na ostrzejsze kroki wobec Moskwy"

"Wriemia Nowostiej" konstatuje z kolei, że Polska, która wystąpiła z inicjatywą tego nadzwyczajnego szczytu, i jej sojusznicy z antyrosyjskiej koalicji liczyli na ostrzejsze kroki wobec Moskwy.

Gazeta przytacza też wypowiedź ambasadora Rosji przy UE Władimira Czyżowa, w opinii którego w Brukseli zwyciężył zdrowy rozsądek. Naturalnie, jest krytyka i są oceny, z którymi się nie zgadzamy. Jednak najbardziej radykalnych wariantów UE zdołała uniknąć. Trzeźwe oceny stopniowo torują sobie drogę - cytuje "Wriemia Nowostiej" rosyjskiego dyplomatę.

"Szczyt pokazał, że Europa jest wciąż podzielona ws. Rosji"

"Izwiestija" akcentują natomiast, że szczyt w Brukseli po raz kolejny zamanifestował, że w kwestii relacji z Rosją Europa jest podzielona. "Oczywiście, uczestnicy starannie demonstrowali jedność, jednak wychodziło im to niezbyt dobrze" - pisze dziennik.

"Izwiestija" sklasyfikowała kraje UE według stopnia ich rusofobii lub - jak kto woli - rusofilii. Do tej pierwszej grupy gazeta zaliczyła Polskę, Litwę, Łotwę i Estonię. "Na szczęście dla Moskwy polityczne znaczenie bałtyckich państw w Europie jest niewielkie, a Warszawa w ostatnich latach zdyskredytowała się wysiłkiem braci Lecha i Jarosława Kaczyńskich" - konstatuje gazeta.

Jerzy Malczyk

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)