Rosja stawia ultimatum. "Macie czas do południa"
Ambasador Rosji w Sofii Eleonora Mitrofanowa przekazała stronie bułgarskiej ultimatum zawierające groźbę zamknięcia rosyjskiej placówki w Bułgarii. Nota dyplomatyczna to odpowiedź Moskwy na decyzję rządu Kiryła Petkowa o wydaleniu z Bułgarii 70 rosyjskich dyplomatów.
01.07.2022 | aktual.: 01.07.2022 10:09
"Stawiamy warunek anulowania decyzji o ogłoszeniu naszych kolegów persona non grata. Na odpowiedź MSZ czekamy do godziny 12 w piątek (przyp.red. 11.00 czasu polskiego). Jeśli jej nie będzie lub będzie ona negatywna, wniosę do Prezydenta Federacji Rosyjskiej o zamknięcie ambasady, co będzie oznaczało zerwanie stosunków dyplomatycznych z Bułgarią. Jest to wysoce niepożądane i absolutnie szkodliwe dla naszych długich i bardzo ciepłych stosunków" - zagroziła w przełsanej notce rosyjska ambasador.
Ruch Mitrofanowej skomentował sam Petkow, który zwrócił się do Moskwy, żeby wycofała się ze swoich gróźb. Ustępujący szef bułgarskiego rządu w zeszłym tygodniu nie otrzymał wotum zaufania od parlamentu. O podjęciu decyzji dotyczącej wydalenia z kraju rosyjskich dyplomatów poinformował we wtorek.
- Wierzymy w potrzebę dialogu, dla którego kanały dyplomatyczne mają kluczowe znaczenie. Jesteśmy przekonani, że stosunki bułgarsko-rosyjskie mogą nadal rozwijać się w sferach wspólnego zainteresowania, z poszanowaniem wartości ważnych dla każdego z naszych krajów. Zwracamy się dlatego do Ambasady Federacji Rosyjskiej o wycofanie przedłożonej dziś noty - skomentował bułgarski premier.
Petkow próbuje tonować nastroje. Rosyjska ambasador grzmi
Petkow podkreślił także długą historię i wagę relacji między Bułgarią i Rosją, nazywając je "wielopłaszczyznowymi, mającymi ogromne znaczenie dla losów kraju". Zaznaczył też, że Bułgaria ma zaledwie 12 pracowników dyplomatycznych w Moskwie, a rosyjskiej ambasadzie w Sofii zapewniono możliwość zachowania 43 pracowników.
- Ze względu na przeszłość i przyszłość musimy być w stanie poczynić kroki naprzód z wzajemnym poszanowaniem interesów narodowych, bezpieczeństwa i suwerenności obu krajów - zapelował premier Bułgarii.
Słowa bułgarskiego premiera skomentowała później rosyjska ambasador. "To była rozmowa dwóch osób niesłyszących, nasza notatka dotyczyła jednego, a odpowiedź ustępującego premiera była na zupełnie inny temat" - stwierdziła Mitrofanowa.
Zobacz też: Niespodziewane zaproszenie dla Putina. "To jest po prostu haniebne"