Rosja osiąga efekt odwrotny od zamierzonego. "Społeczeństwo zwiera szeregi"
Po raz kolejny Rosjanie wzięli na cel m.in. infrastrukturę energetyczną i budynki mieszkalne. - Rosyjskie rakiety potrafią być precyzyjne. Nie widzę trendu, by one przypadkiem nie trafiały w to, co mają trafić - komentuje Konrad Muzyka, analityk wojskowy ds. Rosji z firmy Rochan Consulting.
W nocy z wtorku na środę byliśmy świadkami zmasowanego ataku Rosji na Ukrainę. Kreml użył w tym celu ponad 470 dronów i 48 rakiet. W Tarnopolu uszkodzeniu uległy budynki mieszkalne, podobnie jak w Charkowie i obwodach lwowskim oraz iwano-frankowskim. Były ofiary śmiertelne. Kolejna noc, ze środy na czwartek, również była niespokojna. Jak podaje portal Ukrainska Prawda, Rosjanie zaatakowali w 16 lokalizacjach na północy, południu i wschodzie Ukrainy, używając do tego ponad setki dronów.
Czy Rosjanie powtarzają dobrze znaną strategię polegającą na niszczeniu infrastruktury energetycznej w okresie zimowym, tak aby Ukraińcy mieli dość wojny?
Gen. Tomasz Drewniak w rozmowie z Wirtualną Polską stwierdził, że "Rosjanie znów próbują doprowadzić Ukrainę do kryzysu energetycznego". Konrad Muzyka zwraca uwagę, że "rosyjskie rakiety potrafią być precyzyjne". Jego zdaniem nie można mówić o przypadku, gdy pociski spadają na ukraińskie domy i bloki.
Akt dywersji na torach. W Sejmie ostro o działaniach rządu Tuska
- Nie widzę trendu, by one przypadkiem nie trafiały w to, co mają trafić. Nie wykluczałbym możliwości, że po prostu część tego pakietu uderzeniowego jest przeznaczona na cele cywilne. Nawet jak popatrzymy na skalę ostatniego roku czy dwóch lat, to zawsze atakowana jest część infrastruktury typowo cywilnej. Rosjanie uderzają w strefy mieszkaniowe i to jest jeden z elementów ich strategii - mówi analityk wojskowy ds. Rosji z firmy Rochan Consulting.
Rosja osiąga efekt odwrotny od zamierzonego. "Społeczeństwo zwiera szeregi"
Wielu ekspertów uważa, że Rosja swoimi atakami próbuje zmęczyć ukraińskie społeczeństwo wojną. - Tak, żeby zaczęli mówić, że mają dość wojny, żeby chcieli jakiegokolwiek pokoju, bez względu na jego warunki - powiedział nam gen. Drewniak.
- Podpisałbym się pod słowami, że Rosjanie uważają, że to może przynieść wymierne skutki. Ale bardzo mocno się przeliczają. Te ataki mają miejsce od bardzo dawna. Zaczęli atakować cele cywilne już na jesieni 2022 r. Najpierw mordowali pojedyncze jednostki, a potem atakowali większe grupy społeczeństwa - komentuje Muzyka.
- Jeżdżę do Ukrainy i nie zauważyłem, aby to miało wpływ na Ukraińców. To się nie przekłada na ich zachowanie w ten sposób, żeby oni nagle zmieniali zdanie ws. wojny, bo np. mają dość śmierci cywilów. Musimy mówić o kwestii skali. Ukraina to duży kraj. Rosjanie przeprowadzają często ataki, ale one nie są tak intensywne, aby oddziaływały na opinię publiczną. Wręcz przeciwnie, społeczeństwo zwiera szeregi i chce się opierać rosyjskiej agresji - dodaje rozmówca Wirtualnej Polski.
Jak musi się przygotować Polska?
Intensywne działania ze strony Rosji oznaczają, że Polska musi być gotowa na kolejne incydenty związane m.in. z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej. W ostatnim czasie najpoważniejszymi zdarzeniami było uderzenie rakiety w Przewodowie (woj. lubelskie) w listopadzie 2022 r. oraz atak rosyjskich dronów na Polskę z września 2025 r.
- Musimy być przygotowani na ten scenariusz, że coś może wlecieć od strony Białorusi czy Ukrainy. Nie mamy w tym przypadku wielu możliwości oprócz zestrzelenia takiego obiektu - ocenia Muzyka.
Rosyjska dezinformacja szaleje w sieci
W Polsce w ostatni weekend doszło do aktu dywersji na kolei. Dwóch Ukraińców na zlecenie rosyjskich służb wysadziło tory kolejowe na trasie Warszawa-Lublin, próbując w ten sposób doprowadzić do wykolejenia pociągów i katastrofy.
Rosyjski atak zbiegł się w czasie z przygotowaną odpowiednio akcją dezinformacyjną. Res Futura Data House przeanalizował treści w sieci i wynika z nich, że aż 42 proc. komentujących obarczyło winą za incydenty na kolei Ukraińców, a 19 proc. komentujących stoi na stanowisku, że to polskie służby specjalne przygotowały akcje sabotażowe.
- Rosjanie odnoszą sukces. Może nam się nie podobać takie stwierdzenie, ale tak jest. Wystarczy patrzeć, jakie efekty osiągają swoim działaniem w sieci - powiedział nam gen. Drewniak.
- Nie przeraża mnie skala sukcesu, ale niemożność odpowiadania polskiego państwa do adekwatnej reakcji i kreowania swojej narracji na potrzeby państwa. Nie potrafimy odpowiedzieć na to, co dzieje się w internecie - uważa z kolei Muzyka.
- Nie każdy z Polaków ma dostęp do dobrej jakości informacji i to jest dziura, do której Rosjanie wlewają zmyślne historie. Wszystko po to, aby obrzydzić nam Ukraińców. Do momentu, w którym państwo nie wejdzie ze swoim aparatem, możliwościami finansowymi i technicznymi, tak długo ta propaganda będzie kwitnąć. Nie mamy dużego wpływu tutaj my, jako szarzy obywatele. Na obecnym etapie nie widzę perspektywy na to, aby coś miało się tutaj zmienić - podsumowuje analityk Rochan Consulting.
Łukasz Kuczera, dziennikarz Wirtualnej Polski