Rosja odpuści Ukrainie? "Nie zapominajmy o agentach Putina"

- Służby wywiadowcze Putina będą nadal pełnić swoją "misję" na Ukrainie. Nie kończą, nie wracają i mogą stać w najbliższych dniach za możliwą prowokacją – mówią w rozmowie z WP eksperci. Ich zdaniem, rosyjski przywódca będzie próbował przejąć kontrolę poprzez cyberataki, a także wspieranie przychylnych Moskwie lokalnych władz. - Rosyjscy agenci wywiadu tylko czekają na ruch Putina - uważa jeden z oficerów związanych z wywiadem wojskowym.

Według ekspertów, deklaracja o wycofywaniu rosyjskich wojsk nic nie znaczy. Na Ukrainie zostają agenci wywiadu Putina.Według ekspertów, deklaracja o wycofywaniu rosyjskich wojsk nic nie znaczy. Na Ukrainie zostają agenci wywiadu Putina.
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | RUSSIAN DEFENCE MINISTRY PRESS SERVICE HANDOUT
Sylwester Ruszkiewicz

Napięcie między Ukrainą a Rosją nie słabnie. We wtorek rosyjskie ministerstwo obrony co prawda poinformowało, że część rosyjskiego wojska stacjonującego przy ukraińskiej granicy zacznie wracać do swoich baz, ale zarówno Ukraina, jak i państwa Zachodu są sceptyczne wobec deklaracji Rosjan.

Z kolei agencja Reuters ujawniła, że swoją obecność na Ukrainie zwiększyli rosyjscy najemnicy mający powiązania z wywiadem tego państwa.

Według informatorów Reuters istnieją coraz większe obawy, że rosyjska inwazja na Ukrainę zostanie poprzedzona wojną informacyjną i cyberatakami na kluczowe elementy infrastruktury ukraińskiej, w tym sieć elektryczną i gazową. Rosja może też wykorzystać najemników, żeby dokonywali prowokacji na Ukrainie oraz paraliżowali kraj, m.in. dokonując zamachów na konkretne osoby i używając specjalistycznej broni. Mieliby oni blisko współpracować z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa (FSB) oraz Głównym Zarządem Wywiadowczym (GRU).

W podobnym tonie wypowiada się gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych.

- Jestem ostrożny w stawianiu tezy, że wojna jednak będzie, ale uważam, że możliwa jest agresja ze strony rosyjskich służb. W formie regionalnego ataku, która spowoduje interwencję wojsk Putina. Rosjanie – mimo przekazu mediów, że wycofują swoje wojska do baz – nie zrezygnują z destrukcji i destabilizacji Ukrainy. Będą robić to wszystkimi, dostępnymi środkami. Przy użyciu Specnazu, wywiadu wojskowego, służb specjalnych, wojsk cybernetycznych, a także rebeliantów. Cel jest jeden: kruszenie fundamentów Ukrainy – mówi Wirtualnej Polsce gen. Waldemar Skrzypczak.

Jego zdaniem, w najbliższym czasie, przy użyciu rosyjskich służb i wyreżyserowanej prowokacji, może dojść do powstania w jednym z rejonów Ukrainy.

- Może to być np. rejon Mariupola. Wówczas powstańcy poproszą o interwencję rosyjskich wojsk, a w świat pójdzie przekaz, że Ukraińcy dokonują rzezi powstańców. Może to wyglądać podobnie jak w Donbasie w 2014 r. Putin widzi, że to jest skuteczne, a Europa Zachodnia kompletnie sobie z tym nie radzi. W związku z tym Rosja może posunąć się dalej – ocenia gen. Waldemar Skrzypczak.

Uchodźcy z Ukrainy w Polsce? Są szacunki. Ogromne liczby

Inwazja na Ukrainę? Oficer wskazuje na możliwy scenariusz

O działaniach rosyjskich służb na terenie Ukrainy mówi również nasz drugi rozmówca, oficer związany z wywiadem wojskowym.

- Od jakiegoś czasu widzimy wzmożoną aktywność służb rosyjskich. W styczniu informowano o zatrzymaniu o wykryciu i aresztowaniu agenta rosyjskiego wywiadu wojskowego (GRU), który miał przygotowywać "serię zamachów" w obwodzie odeskim. Złapano go na gorącym uczynku, ale zakonspirowani agenci wywiadu działają w każdym rejonie Ukrainy - mówi nam oficer wywiadu.

I jak dodaje, cały czas aktualny jest jeden ze scenariuszy zakładający uzasadnienie rosyjskiej interwencji zbrojnej. – To wysadzenie przez Rosjan własnego składu amunicji w Nadniestrzu. Winą za to obarczą ukraińskie wojsko albo lokalnych dywersantów. Kolejną, przygotowywaną przez rosyjskie służby akcją może być rzekomy atak i uszkodzenie jednej z fabryk w samozwańczych, rosyjskich republikach na terenie Ukrainy. I znowu winni będą Ukraińcy – twierdzi nasz rozmówca.

W jego opinii, w najbliższym czasie możemy się spodziewać sporej liczby cyberataków na ukraińskie strony rządowe, a także akcji dezinformacyjnej w sieci. – Po to, żeby straszyć ukraińskie społeczeństwo i pokazywać jakie korzyści płyną z rosyjskiej polityki – mówi.

"Agenci wywiadu". Ludzie Putina w akcji

Przypomnijmy, że na początku lutego niemiecki "Bild" ujawnił raport wywiadowczy, z którego wynikało, że rosyjska armia planuje okrążyć i oblegać główne miasta kraju po zniszczeniu ukraińskich sił w terenie. Ewentualny atak miałby nastąpić na przełomie lutego i marca.

Następnie w miastach miałyby zostać zaktywizowane komórki wywiadowcze, które już wcześniej przeniknęły do struktur ukraińskich i agenci wpływu w otoczeniu polityków potencjalnie lojalnych wobec Putina, a dodatkowo do miast mieliby wejść "agenci wywiadu".

Ich zadaniem byłoby "ustanowienie w miastach odpowiednich prorosyjskich kierownictw", które następnie "zgodziłyby się poddać i przekazać" władzę rosyjskim okupantom. W dalszej kolejności rosyjskie służby wywiadowcze mają "przejmować obiekty strategiczne, eliminować zagrożenia, werbować współpracowników i ustanawiać nowe przywództwo w zdobytych miastach".

- Rosyjscy agenci wywiadu już są w ukraińskich miastach i czekają na ruch Putina. Może to być cyberatak np. na bankomaty, media społecznościowe, zakłócenie łączności komórkowej czy internetowej. Może to być znacznie większa skala, jak np. wyłączenie prądu w elektrowniach. Wtedy rosyjskie służby mogą szantażować ukraińskie lokalne władze i próbować przejmować w nich rządy, obsadzając swoimi ludźmi, którzy dogadają się z Putinem - uważa nasz informator.

Podobny scenariusz kreśli gen. Waldemar Skrzypczak. – Rosyjska prowokacja wiąże się ze zbrojnym konfliktem i próbą obsadzenia prorosyjskich władz. A wówczas Putin będzie chciał, żeby rebelianci, podobnie jak ci z Donbasu, zasiadali do stołu negocjacyjnego z Ukrainą i Zachodem. Destrukcja ze strony rosyjskich służb sytuacji na Ukrainie będzie się też opierać o terror energetyczny. To, co rosyjskim służbom już się udało to skuteczne rozbicie NATO. Państwa Sojuszu nie mówią jednym głosem, a dalsze plany NATO wymagają rewizji – kończy Skrzypczak.

Wybrane dla Ciebie
Spięcie w studiu o działkę pod CPK. "Rozjechało wam inwestycję"
Spięcie w studiu o działkę pod CPK. "Rozjechało wam inwestycję"
Klejnoty z Luwru. Dwaj podejrzani mieli długie kryminalne CV
Klejnoty z Luwru. Dwaj podejrzani mieli długie kryminalne CV
Atak nożowników w Wielkiej Brytanii. Zatrzymani to obywatele kraju
Atak nożowników w Wielkiej Brytanii. Zatrzymani to obywatele kraju
Horała tłumaczy się po ustaleniach WP. "Nie wiedziałem o sprzedaży"
Horała tłumaczy się po ustaleniach WP. "Nie wiedziałem o sprzedaży"
Lawina w Górnej Adydze. Znaleziono kolejne ciała
Lawina w Górnej Adydze. Znaleziono kolejne ciała
Wyciek danych z SuperGrosz. "Sytuacja jest bardzo poważna"
Wyciek danych z SuperGrosz. "Sytuacja jest bardzo poważna"
Rosyjski atak w Odessie. Drony uderzyły w cele cywilne
Rosyjski atak w Odessie. Drony uderzyły w cele cywilne
Wietnam zmaga się z rekordową powodzią. 35 osób nie żyje
Wietnam zmaga się z rekordową powodzią. 35 osób nie żyje
Zaginął 14-letni Andrzej. Policja prosi o pomoc
Zaginął 14-letni Andrzej. Policja prosi o pomoc
Tragiczny bilans weekendu. Ponad 140 wypadków
Tragiczny bilans weekendu. Ponad 140 wypadków
Izrael grozi Hezbollahowi. Minister obrony zapowiada silniejsze ataki
Izrael grozi Hezbollahowi. Minister obrony zapowiada silniejsze ataki
Sprawa działki pod CPK. Komorowski: powinni mieć twardy zadek
Sprawa działki pod CPK. Komorowski: powinni mieć twardy zadek