Rosja oczekuje odpowiedzi KE na jej pytania dot. polskiej żywności
Rosja oczekuje, że Komisja Europejska w ciągu
dwóch tygodni odpowie na pytania, jakie nasunęły się rosyjskim
inspektorom weterynaryjnym i fitosanitarnym w czasie ich audytu w
Polsce - oświadczył szef rosyjskiej Federalnej
Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego
(Rossielchoznadzor) Siergiej Dankwert.
13.03.2007 19:35
Dankwert poinformował, że stanowisko to zostało przekazane członkom delegacji Komisji Europejskiej na rozmowy w sprawie dostaw żywności z Polski do Rosji, które zakończyły się w tym dniu w Moskwie.
Podczas inspekcji (w Polsce) naszym specjalistom nasunęło się wiele pytań, które nie pozwoliły im sporządzić pełnych raportów. Wysłaliśmy wówczas Komisji Europejskiej wstępne sprawozdania i poprosiliśmy o wypełnienie "białych plam". Jednak odpowiedzi nie otrzymaliśmy - powiedział szef Rossielchoznadzoru, którego cytuje agencja Interfax.
Według Dankwerta strona rosyjska zaproponowała wówczas przygotowanie wspólnych raportów, uwzględniających materiały z kontroli przeprowadzonych w Polsce przez ekspertów Komisji Europejskiej. W odpowiedzi - jak relacjonował - strona rosyjska usłyszała, że europejscy specjaliści niczego nie sprawdzali, a ich podróże do Polski miały charakter techniczny.
Wtedy zaproponowaliśmy przeprowadzenie wspólnych inspekcji i przygotowanie jednego dokumentu. Propozycja ta wywołała burzę gniewu - powiedział szef rosyjskiego nadzoru weterynaryjnego i fitosanitarnego.
Zdaniem Dankwerta w czasie rozmów "można było odnieść wrażenie, iż strona europejska znów jest nastawiona na to, by rozwiązywać problem przy użyciu presji politycznej". Ponownie poinformowano nas o gwarancjach Unii Europejskiej, dotyczących jakości eksportowanych produktów rolnych. Jednak żadnych konkretów - ani realnych mechanizmów, ani wzmocnienia form kontroli - nie przedstawiono - wskazał szef Rossielchoznadzoru.
W jego opinii "praktyka świadczy o tym, że w Unii Europejskiej nadal nie ma należytej kontroli nad eksportowaną produkcją".
Jako przykład Dankwert podał, że "w czasie inspekcji w Polsce rosyjscy eksperci wykryli 4 tys. ton wątróbek z przekroczonym terminem przechowywania, które jakoby były przeznaczone na karmę dla zwierząt domowych i miały być wyekspediowane do Mołdawii, na Ukrainę i do Kazachstanu".
Wszelako lekarze weterynarii tych republik poinformowali nas, że zamówień na taką produkcję nie było i że nie dotarła ona do nich. Nie udało nam się wyjaśnić u polskich kolegów, gdzie teraz jest ta produkcja. O jakiej kontroli może więc być mowa? - zapytał szef rosyjskiego nadzoru weterynaryjnego i fitosanitarnego.
Dankwert zapowiedział, że po otrzymaniu odpowiedzi od Komisji Europejskiej Rossielchoznadzor przeanalizuje je i nakreśli dalszy plan działań._ A dalej - wszystko od początku_- podsumował. (js)
Jerzy Malczyk