ŚwiatRosja o zarzutach po nalotach w Syrii: tam nigdy nie było szpitali

Rosja o zarzutach po nalotach w Syrii: tam nigdy nie było szpitali

Rzecznik rosyjskiego ministerstwa obrony Igor Konaszenkow poinformował o celach nalotów rosyjskiego lotnictwa w Syrii w ciągu ostatnich dwóch dni. Zdementował zachodnie zarzuty zbombardowania szpitali w kilku miejscach na terytorium tego kraju.

Rosja o zarzutach po nalotach w Syrii: tam nigdy nie było szpitali
Źródło zdjęć: © AFP | Komsomolskaya Pravda / Alexander Kots

Rosyjskie lotnictwo bojowe w ciągu ostatnich 48 godzin raziło w 131 nalotach 237 obiektów terrorystów w Syrii. Według generała Konaszenkowa bombardowano obiekty takich terrorystycznych ugrupowań, jak Państwo Islamskie (IS) i Dżabhat an-Nusra (Front al-Nusra).

- W ostatnich dwóch dobach z bazy Hmejmim przeprowadzono 131 lotów bojowych, w trakcie których rażono 237 celów terrorystów w prowincjach Hama, Latakia, Hims, Damaszek, Aleppo i Rakka - powiedział na briefingu rzecznik resortu obrony Rosji.

Tam nie było szpitali

Zdementował formułowane przez niektóre zachodnie media zarzuty zbombardowania przez rosyjskie samoloty bojowe szpitali w kilku syryjskich miejscowościach. Oświadczył, że po sprawdzeniu tych doniesień okazało się, że z wyjątkiem jednej w wymienianych przez zachodnie media miejscowościach w ogóle nie było placówek medycznych.

Przypomniał, że ponad tydzień temu media utrzymywały, że w miejscowości Sarmin w prowincji Idlib w następstwie działań rosyjskiego lotnictwa zginęło 13 osób, 30 zostało rannych, a sam szpital został zniszczony.

Na dowód tego, że budynek szpitala jest nieuszkodzony, generał Konaszenkow zaprezentował zdjęcia szpitala w Sarmin sprzed dwóch dni.

Podkreślił, że "oskarżenia tradycyjnie formułowano gołosłownie, bez jakichkolwiek materiałów faktograficznych".

Odpowiedź na zarzuty

Przed tygodniem ministerstwo obrony Rosji oświadczyło, że starannie zbada wszystkie doniesienia zagranicznych mediów i polityków o rosyjskich nalotach w Syrii na obiekty cywilne, lecz że państwa NATO i Arabia Saudyjska muszą dowieść słuszności swych oskarżeń, gdyż jeśli tego nie zrobią lub oficjalnie nie sprostują tych doniesień, Moskwa uzna to za część wojny informacyjnej przeciw sobie.

Wiceminister obrony Anatolij Antonow poinformował wówczas, że zaproszono attache wojskowych USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Turcji, Włoch i Arabii Saudyjskiej z prośbą o uzasadnienie istoty tych oświadczeń lub też ich zdementowanie. Zwłaszcza, jak podkreślił, dotyczących "oburzających oskarżeń w szeregu anglojęzycznych mediów o domniemanych nalotach na szpitale".

20 września Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Wielkiej Brytanii poinformowało, że rosyjskie bomby spadły na szpital w prowincji Idlib, zabijając co najmniej 13 osób. Dwa dni później brytyjski dziennik "The Guardian" informował, że wśród ofiar rosyjskich nalotów na szpital w Sarmin w prowincji Idlib, gdzie toczą się ciężkie walki, znaleźli się oprócz pacjentów także lekarze i personel medyczny. Ocaleni i świadkowie relacjonowali, że szpital został trafiony przez rosyjskie samoloty dwukrotnie.

Miesiąc temu Rosja podjęła w Syrii operacje lotnicze wymierzone oficjalnie w IS, a obliczone na wsparcie osłabionego reżimu prezydenta Baszara el-Asada; jego ustąpienia domagają się Amerykanie i ich sojusznicy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (96)