"Rosja nie poradziłaby sobie z taką tragedią"
Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung” nazwał „migawką” obecną harmonię w relacjach polsko-rosyjskich. Ocenił też, że śmierć Lecha Kaczyńskiego, jednego z największych przeciwników Kremla, Rosja zamieniła wręcz w dyplomatyczny tryumf. Robert Śmigielski, analityk, jednak uważa, że poprawa relacji między krajami może doprowadzić do pozytywnych zmian. Dodaje, że Rosja nie poradziłaby sobie tak dobrze jak Polska z podobnym załamaniem politycznym.
Po ciepłych gestach Władimira Putina, który obejmował Donalda Tuska pochylonego nad rozbitym samolotem prezydenckim nie milkną dyskusje, czy zachowanie władz rosyjskich przełoży się na długofalową poprawę stosunków polsko-rosyjskich.
Robert Śmigielski, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych z optymizmem patrzy na tę kwestię: - Poprawa relacji polsko-rosyjskich, jakich jesteśmy w ostatnim czasie świadkami, może doprowadzić do jakościowej zmiany w relacjach między naszymi krajami.
Ekspert jednak dodaje, że błędne jest rozważanie, czy w przyszłości Polska zawrze z Rosją jakiś sojusz, bo mamy już swoich sojuszników – NATO i UE. – Chodzi o to, by relacje polsko-rosyjskie były równoprawne i partnerskie. Dotąd tak nie było, ale wydaje się, że teraz Rosja jest gotowa zmienić swój stosunek do Polski – akcentuje analityk.
Robert Śmigielski tłumaczy, że zmiana w rosyjskim postrzeganiu Polski nie rozpoczęła się z chwilą tragedii na lotnisku w Smoleńsku. – Rosja zdała sobie sprawę z tego, że Polska ma coraz silniejszą pozycję w UE i NATO i ignorowanie lub nieprzychylna względem naszego kraju polityka nie przynosiła żadnego efektu, bo wpływała również na pogorszenie stosunków Rosji z UE i NATO.
Ekspert dodaje, że to kryzys gospodarczy w 2008 roku w dużej mierze wpłynął na zmianę kursu w polityce zagranicznej Rosji. - Kryzys pokazał że oparcie gospodarki rosyjskiej na modelu surowcowo-energetycznym prowadzi donikąd. Rosja musi więc uwzględnić kwestię przewartościowania swojej polityki wobec Europy – wyjaśnia analityk.
Jak zaznacza konieczne jest zamknięcie historycznych rozliczeń, a więc sprawy katyńskiej. - Rosja potępiła zbrodnie stalinowskie, ale politycznie i przede wszystkim prawnie kwestia nie została domknięta. Mamy nadzieję, że ta zmiana, której jesteśmy świadkami, skłoni Rosję do otwarcia wszelkiej dokumentacji związanej ze śledztwem katyńskim i rehabilitacji polskich ofiar przez rosyjski wymiar sprawiedliwości. Jest duża nadzieja na spełnienie tych postulatów – akcentuje ekspert.
"Sueddeutsche Zeitung” napisał, że gdyby Rosję spotkała podobna tragedia, nie poradziłaby sobie z nią tak, jak Polska. Robert Śmigielski zgadza się z tą opinią: - W Rosji funkcjonuje system prezydencki, a władza jest w znacznie większym stopniu spersonalizowana niż w Polsce. Gdyby do takiej tragedii doszło, to miałoby to nieporównywalnie większe konsekwencje. Demokracja w Polsce okazała się na tyle dojrzała, że poradziła sobie z tą sytuacją. Dla Rosji oznaczałoby to wielki kryzys polityczny.
Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska