Zamach nastolatka w Rosji. Wysadził ładunki w szkole pod Moskwą
Rosyjski nastolatek zdetonował ładunek wybuchowy w prawosławnej szkole w pod Moskwą. Rannych zostało kilka osób. Według wstępnych informacji zamachowiec przeżył wybuch.
W zamachu, który miał miejsce w mieście Sierpuchow na południe od Moskwy, poza sprawcą, ranny został także 15-latek, poinformowało rosyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Z relacji przekazywanych przez lokalne media wynika, że rannych może być nawet 12 osób.
Gubernator obwodu moskiewskiego, Andriej Worobijew, nie sprecyzował, ilu jest rannych. Powiedział jedynie, że żadna z poszkodowanych osób nie znajduje się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia.
W poście na Telegramie napisał, że "wszystkie służby zareagowały na czas" a "lekarze udzielili pomocy rannym dzieciom".
Do wybuchu doszło na terenie szkoły. "18-letni absolwent prawosławnego gimnazjum przy Monasterze Wysockim, wszedł na teren placówki i wysadził się w powietrze" - podało rosyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w oświadczeniu.
Zobacz też: Spotkanie na szczycie. "Putin wygrał"
Wybuch pod Moskwą
Lokalne media podają, że nastolatek, który zdetonował ładunki wybuchowe, przeżył i jest w stanie krytycznym w szpitalu. Nie ujawniono jego danych.
Rosyjska agencja Interfax cytuje źródło, które twierdzi, że motywem ataku mogła być wrogość nastolatka do nauczycieli i uczniów szkoły.
Według źródeł agencji Tass 18-latek miał planować atak podczas porannego nabożeństwa, ale jego ładunek przedwcześnie wybuchł przy wejściu do klasztoru.
Prokuratorzy z obwodu moskiewskiego wszczęli śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa, choć motyw nie został jeszcze oficjalnie ustalony.
Monaster Wysocki w Sierpuchowie został założony w 1360 roku. Uczą się w nim dzieci w wieku od 7 do 16 lat. Samo miasto jest położone około 100 km na południe od Moskwy.