Rosja: nacjonaliści prowokowali rosyjskich kibiców
Pokojowy marsz rosyjskich kibiców zakłócili polscy nacjonaliści i skinheadzi - pisze rosyjska prasa po wczorajszych bójkach w Warszawie. Media informują o prowokacjach, bijatykach i obrzucaniu Rosjan nie tylko wulgarnymi wyzwiskami, ale także kamieniami, butelkami i petardami. Chwalą jednak polską policję, która nie dopuściła do wybuchu prawdziwych zamieszek.
Portal gazeta.ru informuje, że polska policja aresztowała 25 Rosjan i 156 Polaków, którzy brali udział w bójkach na ulicach Warszawy. Portal donosi też, że 10 osób trafiło do szpitala, ale ich życie nie jest zagrożone. Portal zamieszcza też galerię z pochodu rosyjskich kibiców, informując, ze pokojowy przemarsz zakłóciły bójki "fanatyków". Chwali jednak polska policję, której udało się zapobiec prawdziwym zamieszkom. Jednocześnie pokazuje zdjęcie Polaków z portretem Stalina, opatrzone komentarzem, że "Polacy usiłowali sprowokować Rosjan".
Chuligani prowokowali kibiców
Agencja RIA Nowosti pisze o polskich prawicowych chuliganach, którzy prowokowali marsz Rosjan. Agencja podkreśla, że przemarsz był legalny i ochraniany przez policję, która zapobiegła eskalacji zamieszek. Niemniej jednak agencja opisuje nieprzyjemne sytuacje, kiedy na rosyjskich kibiców leciały kamienie, świece dymne i petardy, które wybuchały pod nogami. Agencja pisze ironicznie, ze policja użyła armatek wodnych przeciwko bijącym się kibicom, ale na szczęście nie poszczuła nikogo psami, które towarzyszyły funkcjonariuszom policji na trasie do Stadionu Narodowego.
Portal regnum.ru z kolei zamieścił artykuł pod tytułem: "W Warszawie na rosyjskich kibiców napadli polscy skinheadzi" i zamieszcza kilka zdjęć pobitych Rosjan. Autor reportażu pisze, że już na samum początku polscy kibole obrzucili maszerujących Rosjan plastikowymi i szklanymi butelkami krzycząc: "ruska k...wa".
Minister mówi, że jest jej przykro
Agencja informacyjna Itar-Tass pisze o "bójkach chuliganów" i aresztowaniach nie zawsze trzeźwych pseudokibiców z Polski i Rosji. Agencja przytacza wypowiedź minister Joanny Muchy, która mówi, że wstyd jej za to, co się stało i informuje, że policji udało się zatrzymać rosyjskiego pseudokibica, który rzucił zapalona flarę na boisko przed meczem z Czechami.
Portal sovsport.ru pisze o bitwie na ulicach warszawy przed meczem - dym, wrzaski i syreny. Tak przemarsz Rosjan na stadion opisuje portal. A gazeta "Komsomolskaja Prawda" opisuje jak po meczu hotel Bristol, w którym nocuje rosyjska drużyna, musi chronić wzmocniony, podwójny oddział policji.
Kibice odpierali ataki kiboli
Korespondenci gazety "Kommersant" relacjonowali przemarsz rosyjskich kibiców, pisząc, że na całej długości trasy musieli oni "odpierać ataki polskich kiboli". A wszystko zaczęło się tak spokojnie i sielsko. Pamiątkowe zdjęcia - z rodakami, z Polakami, z polskimi policjantami, którzy chętnie pozowali i się uśmiechali. Atmosfera była radosna, póki nie pojawili się chuligani. Część była w barwach warszawskiej Legii - miotali wulgarne przekleństwa a potem butelki, race i kamienie. W ruch poszły pięści a policja usiłowała rozdzielić walczących.
Gazeta "Izwiestia" pisze o bójkach polskich i rosyjskich kiboli, które odbyły się przed meczem. Gazeta podkreśla, ze zdarzenia sprowokowali "miejscowi nacjonaliści", którzy wykrzykiwali obraźliwe hasła, mieli prowokacyjne plakaty i weszli w tłum Rosjan gotowych to wymarszu.