ŚwiatRosja na spornym Morzu Południowochińskim. Dryf w kierunku Chin przy jednoczesnym zachowaniu dobrych stosunków z resztą skłóconych stron?

Rosja na spornym Morzu Południowochińskim. Dryf w kierunku Chin przy jednoczesnym zachowaniu dobrych stosunków z resztą skłóconych stron?

• Chiny i Rosja ćwiczyły na Morzu Południowochińskim

• Akwen w ostatnich latach jest obiektem sporu Chin z państwami regionu

• Moskwa stara się nie opowiadać po żadnej ze stron

• Ostatnia aktywność Kremla stawia Rosję bliżej Chin

• Jednocześnie Moskwa próbuje utrzymywać dobre stosunki z całym regionem

Rosja na spornym Morzu Południowochińskim. Dryf w kierunku Chin przy jednoczesnym zachowaniu dobrych stosunków z resztą skłóconych stron?
Źródło zdjęć: © AFP | STR
Adam Parfieniuk

22.09.2016 | aktual.: 22.09.2016 15:26

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W ubiegłym tygodniu odbyły się wspólne ćwiczenia marynarek wojennych Chin i Rosji. Siły morskie obu krajów ćwiczyły ze sobą już czwarty rok z rzędu, ale po raz pierwszy manewry odbyły się na Morzu Południowochińskim.

Lekki dryf ku Chinom

Rosyjska strona nalegała, by aktywność obu flot ograniczyła się wyłącznie do terytorium chińskiego, z pominięciem obszarów, na których są toczone spory terytorialne. Jednak nie udało się w pełni uciec od realiów tego akwenu i w ramach manewrów wojskowi ćwiczyli m. in. zbrojne zajęcie wysp czy raf. A to właśnie budowa sztucznych wysp przez Chiny i zawłaszczanie archipelagów raf jest zarzewiem konfliktów w tym regionie.

Trzeba przy tym podkreślić, że dotychczas Rosja udanie lawirowała pomiędzy Chinami a resztą stron sporu. Moskwa nie ingerowała i nie podważała publicznie chińskich roszczeń na Morzu Południowochińskim, jednocześnie utrzymując harmonijne stosunki z Wietnamem, który - obok Filipin - jest głównym adwersarzem Państwa Środka w tym sporze. Wspólne ćwiczenia oraz wcześniejsze zdystansowanie się od wyroku Stałego Trybunału Arbitrażowego, który orzekł na korzyść Filipin przeciwko Chinom, pokazują, że Moskwa zdecydowała się na dryf w kierunku Pekinu.

Ambitny plan

"Foreign Affairs" zwraca uwagę, że zwrot ku Chinom może być podyktowany ambicjami Rosji w Azji. Moskwa wkrótce planuje wprowadzić ośmiodniowy ruch bezwizowy we Władywostoku. Chciałaby w ten sposób uczynić ze swojej wschodniej rubieży atrakcyjny port, który miałby się stać konkurencją dla Singapuru czy Hongkongu.

Plan jest ambitny, zważywszy na fakt, że jeszcze na początku lat 90. ubiegłego wieku miasto było zamknięte dla cudzoziemców, a w regionie panuje wyjątkowo mroźny klimat. W tym układzie Władywostok miałby przynajmniej częściowo zastąpić Wietnam w roli "bramy" państw Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN). Stowarzyszenie jest największym partnerem handlowym Chin (345 mld dol. w 2015 r.), podczas gdy Rosja notuje z nim szczątkową wymianę (13 mld dol. w 2015 r.).

Zgoda ze wszystkimi

Rosja i Chiny w oficjalnych komunikatach utrzymują, że ich ćwiczenia nie były wymierzone w żadne państwa ościenne. "Foreign Affairs" ocenia, że Rosja, choć wysyła nimi przyjazny sygnał w kierunku Chin, nie będzie się jednoznacznie odcinała od Wietnamu i innych państw, zaangażowanych w spór z Pekinem. Moskwa nie zbuduje swojej pozycji w regionie wyłącznie w oparciu o Chiny, dlatego wybierze dywersyfikację. Magazyn podaje przy tym szereg wspólnych inicjatyw energetycznych, zbrojeniowych i biznesowych z Wietnamem, które dowodzą, że dwutorowa strategia zdaje się sprawdzać.

"Foreign Affairs" podkreśla także, że ostatnie zapowiedzi prezydenta Filipin, Rodrigo Duterte, który mówił, że jego kraj będzie kupował broń od Rosji oraz Chin i zaprzestanie wspólnych patroli wojskowych z USA, pokazują, że takie podejście może się okazać w przyszłości jeszcze bardziej opłacalne.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (45)