"Rosja maskuje brak profesjonalizmu sił specjalnych"
Rodziny ofiar w Biesłanie w Osetii Północnej
wciąż pytają o przyczyny katastrofy. Nie wierzą władzom, które od
początku kłamały w sprawie liczby zakładników, a teraz ukrywają
prawdę, żeby zamaskować brak profesjonalizmu sił specjalnych -
francuski dziennik "Le Figaro" pisze o rozpaczy i
żałobie narodowej w Rosji.
Dziennik nie szczędzi gorzkich słów pod adresem prezydenta Władimira Putina. Wypomina mu, że obiecywał zrobić wszystko, by ocalić zakładników. Po katastrofie Putin nie potrafił sprecyzować, jakie środki zostały użyte i jaki był plan akcji.
"To jawna porażka" - komentuje "Le Figaro". Zaznacza, że przyznając się do okazania słabości, Putin powiedział: Okazaliśmy słabość. Używając nieprecyzyjnego "my", uniknął wskazania winnych. Gazeta pisze też, że Putin unika odpowiedzialności, zrzucając winę na terrorystów.
Przypomina także, że kiedy dwa lata temu w moskiewskim teatrze na Dubrowce zginęła ponad setka zakładników, Putin publicznie gratulował sobie sukcesu operacji. Powiedział wówczas, że nie można Rosji rzucić na kolana. Dodał też, że nie można było ocalić życia wszystkich zakładników.
Dziennik przytacza również słowa mediatora w konflikcie, lekarza Leonida Roszala, według którego aktualne reformy prowadzą do osłabienia Rosji, zaś podobne wydarzenia nigdy nie miały miejsca w ZSRR.
"Le Figaro" niepokoi się o dalszy rozwój wypadków w Rosji w związku z konfliktem w Czeczenii. Pisze, że Putin zapowiedział wprowadzenie twardszej polityki, co może doprowadzić do zaostrzenia konfliktu.
Dziennik zarzuca politykom Unii Europejskiej zbytnią ostrożność reakcji na ostatnie wydarzenia w Rosji, co - według "Le Figaro" - jest satysfakcjonujące dla Moskwy. Pisze, że po krytyce ze strony Rosji ministrowie spraw zagranicznych państw UE wycofali się z żądania wyjaśnień w sprawie tragedii w Biesłanie. Dodaje, że krytyka ze strony UE została zawoalowana, a śmierć setek zakładników przypisano głównie terrorystom.
Monika Matysiak