Rosja chce wypowiedzieć Ukrainie umowę przewidującą zniżkę na gaz
Premier Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew zaproponował, by Moskwa wypowiedziała Kijowowi umowę z 2010 roku o stacjonowaniu Floty Czarnomorskiej FR na Krymie, na mocy której Ukraina otrzymała zniżkę na gaz sprowadzany z Rosji.
Miedwiediew wystąpił z tą inicjatywą na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa FR. Szef rządu poinformował, że w wypadku wypowiedzenia tego porozumienia, Rosja będzie mogła upomnieć się o 11 mld dolarów, które Ukraina faktycznie już otrzymała na mocy tej umowy, choć miała ona obowiązywać dopiero od 2017 roku, kiedy to wygasa wcześniejsze międzyrządowe porozumienie o warunkach bazowania rosyjskiej floty na Krymie.
Zgodnie z umową z 21 kwietnia 2010 roku, podpisaną przez ówczesnych prezydentów Rosji i Ukrainy, Miedwiediewa i Wiktora Janukowycza, okres stacjonowania Floty Czarnomorskiej FR na Krymie został przedłużony po 2017 roku o 25 lat, tj. do 2042 roku z możliwością przedłużenia o kolejne pięć lat.
Strona rosyjska zobowiązała się, że za dzierżawę baz na Półwyspie Krymskim będzie płacić Kijowowi 97 mln USD rocznie. Oprócz tego przyznała stronie ukraińskiej rabat na gaz w wysokości 100 dolarów za 1000 metrów sześciennych. W 2013 roku zniżka ta wyniosła 2,7 mld USD.
Premier Rosji przekazał, że dzięki temu rabatowi od kwietnia 2010 roku Ukraina zaoszczędziła 11 mld dolarów. Łączny dług strony ukraińskiej za gaz Miedwiediew oszacował na 16 mld USD. W sumę tę wliczył 3 mld dolarów udzielonego w grudniu 2013 roku kredytu, a także wynoszące prawie 2 mld USD zadłużenie ukraińskiego Naftohazu wobec rosyjskiego Gazpromu.
Wcześniej rzecznik prasowy prezydenta FR Dmitrij Pieskow oświadczył, że po przyłączeniu Krymu do Rosji "takie pojęcie, jak zniżka na gaz dla Ukrainy za bazowanie Floty Czarnomorskiej FR dłużej nie istnieje". Cytowany przez dziennik "Wiedomosti" rzecznik Władimira Putina oznajmił, że "zniżka taka nie może być stosowana ani de iure, ani de facto".
Z uwzględnieniem tego rabatu w zeszłym roku Ukraina płaciła Rosji za gaz 410 dolarów za 1000 metrów sześciennych. W grudniu, po rezygnacji Kijowa z podpisania umowy o stowarzyszeniu z Unią Europejską, Moskwa przyznała stronie ukraińskiej dodatkową zniżkę, dzięki której od stycznia Ukraina płaciła 268,5 USD.
Po odsunięciu od władzy Janukowycza Putin uzależnił podtrzymanie grudniowego rabatu od spłacenia przez Kijów zadłużenia za gaz i niekumulowania nowego długu. Ukraina nie spełniła tych warunków. Aktualnie zadłużenie Naftohazu wobec Gazpromu wynosi 1,8 mld dolarów. Na początku marca prezes rosyjskiego koncernu Aleksiej Miller poinformował, że z powodu tego długo Gazprom nie przedłuży Naftohazowi zniżki z grudnia 2013 roku na kolejny kwartał.
Na razie nie wiadomo, jaka będzie nowa cena gazu dla Ukrainy. Ukraiński minister energetyki Jurij Prodan oświadczył, iż istnieje ryzyko, że od 1 kwietnia Kijów będzie płacić Rosji nawet ok. 500 dolarów za 1000 metrów sześciennych.
- Mówiąc o cenie gazu jest jasne, że od 1 kwietnia cena musi być oparta na formule, która jest przewidziana w kontrakcie i może wynieść 378-380 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Mamy też ryzyko, bo prawdopodobnie nie otrzymamy 100 dolarów, które powinniśmy dostać w oparciu o porozumienie odnośnie bazowania Floty Czarnomorskiej na Ukrainie - oznajmił Prodan.
W 2014 roku Ukraina planuje zakupić w Rosji 27-30 mld metrów sześciennych gazu.