Tupolew miał lecieć z Moskwy do stolicy Nepalu - Katmandu. Z powodu awarii silnika awaryjnie lądował na Szeremietiewie. Na pokładzie znajdowało się 76 pasażerów i 10 członków załogi. Nikomu nic się nie stało. Jednak w Moskwie zwraca się uwagę, że lipiec tego roku zapisze się jako jeden z najtragiczniejszych okresów w historii rosyjskiego lotnictwa.
Od początku lipca doszło w Rosji do pięciu katastrof lotniczych. 3 lipca pod Irkuckiem rozbił się, z winy pilotów, pasażerski TU-154. Nikt ze 145 osób znajdujących się na pokładzie nie przeżył katastrofy. W sobotę zaraz po starcie na podmoskiewski las spadł transportowy IŁ-76. Zginęło wszystkich 10 członków załogi. W zeszłym tygodniu, na poligonie w centralnej Rosji w katastrofie samolotu treningowego zginęło dwóch doświadczonych pilotów, a kilka dni później pod Moskwą rozbiła się awionetka. Zginęła wówczas jedna osoba.
Poniedziałkowe awaryjne lądowanie Tupolewa wywołało dyskusję o stanie lotnictwa w Rosji. Specjaliści twierdzą, że wiele samolotów jest przestarzałych i coraz częściej będzie dochodziło do katastrof. (aso)
