Ronald Reagan - prezydent, który wygrał zimną wojnę
102 lata temu urodził się jeden z najwybitniejszych przywódców Stanów Zjednoczonych Ameryki
Prezydent USA przeżył zamach na swoje życie - zdjęcia
102 lata temu w Tampico, małym miasteczku położonym pośród bezkresnych prerii Illinois, urodził się człowiek, który odmienił Amerykę oraz walnie przyczynił się do upadku Związku Radzieckiego i końca zimnej wojny. Tego dnia na świat przyszedł Ronald Reagan, 40. prezydent USA.
Nawet krytycy wskazują, że obok prezydenta Franklina D. Roosevelta, to właśnie Reagan odcisnął najsilniejsze piętno na XX-wiecznej Ameryce. Chyba nie ma dziedziny, na którą jego rządy nie wywarłyby przemożnego wpływu - poczynając od gospodarki, przez kulturę i politykę, a na dyplomacji kończąc.
Reagan był postacią charyzmatyczną i niezwykle barwną. Słynął z celnych ripost, chwytliwych określeń i wypowiedzi, które na stałe weszły do amerykańskiej historii. Uznawany jest za ikonę współczesnego konserwatyzmu, który na nowo przedefiniował tożsamość Partii Republikańskiej. Każdy późniejszy republikański kandydat na prezydenta pełnymi garściami czerpał z pozostawionej przez niego spuścizny.
Do tej pory w badaniach amerykańskiej opinii publicznej Ronald Reagan jest oceniany jako jeden z najlepszych prezydentów w historii USA.
Na zdjęciu: Ronald Reagan w 1922 roku (miał wtedy 11 lat) w Dixon w stanie Illinois.
"Wielki Komunikator"
Reaganowi ogromną popularność przyniosła kariera aktorska. Sława i sceniczne umiejętności wydatnie przyczyniły się do jego późniejszych sukcesów w polityce. Doskonale czuł się przed kamerami, był błyskotliwym showmanem, czarującym elokwencją i dowcipem. Zawsze uśmiechnięty i wyluzowany - pod tym względem w publicznych debatach i wystąpieniach nikt nie mógł mu dorównać. Ze względu na nieprzeciętne umiejętności oratorskie, dorobił się przydomku "Wielkiego Komunikatora".
Na zdjęciu: młody Ronald Reagan jeszcze przed karierą filmową, gdy był spikerem WHO Radio w Des Moines w stanie Iowa w latach 1934-1937.
Na froncie filmowym
Po ataku Japonii na Pearl Harbor i przystąpieniu USA do II wojny światowej, Reagan został powołany do wojska. Jeszcze przed wojną, w połowie lat 30., ukończył korespondencyjny kurs wojskowy i otrzymał w 1937 stopień oficera rezerwy kawalerii.
Po mobilizacji nie trafił jednak na front, ale został przydzielony do oddziału filmowego Sił Powietrznych USA. W trakcie trwania wojny ani razu nie powąchał prochu - przez większość czasu kręcił filmy treningowe dla armii, nie opuszczając terytorium Stanów Zjednoczonych.
Na zdjęciu: porucznik Ronald Reagan z matką Nelle w czasie wojny.
Jedyny rozwodnik wśród prezydentów USA
Reagan zasłynął jako ikona konserwatyzmu i krzewiciel tradycyjnych wartości rodzinnych, jednak jego życie prywatne nie do końca mogłoby posłużyć za ich wzór. Sam był rozwodnikiem, a gdy ponownie się żenił, jego wybranka Nancy Davis znajdowała się już w stanie błogosławionym.
Owocem pierwszego związku późniejszego prezydenta były dwie córki i adoptowany syn; druga żona urodziła mu córkę i syna. Małżeństwo z Nancy było prawdziwą "miłością na całe życie". Ich związek oceniano jako autentycznie bliski i bardzo zażyły. Gdy w 1981 roku po nieudanym zamachu Reagan trafił do szpitala, Nancy spała w jego koszulach, by czuć jego zapach, który ją uspokajał.
Reagan to jedyny prezydent USA, który był rozwiedziony.
Na zdjęciu: ślub Ronalda Reagana z Nancy w Toluca Lake w Kalifornii, 1952 rok.
Droga ku władzy
Co ciekawe, w młodości Reagan skłaniał się ku Partii Demokratycznej i popierał prezydenta Franklina D. Roosevelta oraz jego Nowy Ład - program reform społeczno-ekonomicznych, który przyniósł kres Wielkiej Depresji. Jednak po wojnie zasłynął z działalności antykomunistycznej i zbliżył się do republikanów. W roku 1966 stanął do wyborów na gubernatora Kalifornii i je wygrał.
Na fotelu gubernatorskim spędził dwie kadencje, już wtedy dając się poznać jako konserwatywny liberał. W 1968 roku zaliczył pierwsze podejście do startu w wyborach prezydenckich, ale przegrał w partyjnych przedbiegach z Richardem Nixonem. Drugi raz próbował już po zakończeniu gubernatorskiej kariery, w 1976 roku. Wtedy znów nie otrzymał nominacji Partii Republikańskiej, przegrywając o włos z urzędującym prezydentem Geraldem Fordem.
Na zdjęciu: Ronald Reagan z małżonką Nancy w Kalifornii w 1964 roku.
"A ten znowu swoje"
To co nie udało się za pierwszym i drugim razem, udało się za trzecim. W 1980 roku Ronald Reagan po raz kolejny stanął do prezydenckiego wyścigu i otrzymał pełne poparcie partii. Na drodze stanął mu urzędujący prezydent Jimmy Carter, który, mówiąc oględnie, miał za sobą niezbyt udaną kadencję.
W czasie jednej z debat wyborczych z ust Reagana padło zdanie, które na zawsze weszło do politycznego słownika Ameryki. Gdy Carter zarzucił mu, że chce obciąć środki na ubezpieczenie medyczne emerytów, Reagan zbył oponenta pobłażliwym uśmiechem i protekcjonalnym zdaniem "A ten znowu swoje" (There you go again), całkowicie rozbrajając jego zarzuty (zobacz tutaj)
Świetna kampania wyborcza, błędy przeciwnika i wygrana debata telewizyjna dały Reaganowi bezdyskusyjne zwycięstwo w aż 44 stanach. 20 stycznia 1981 roku został zaprzysiężony na 40. prezydenta USA.
Na zdjęciu: Ronald Reagan w dniu inauguracji.
Nieudany zamach
Niewiele brakowało, by kadencja Ronalda Reagana była jedną z najkrótszych w historii USA, kończąc się tragicznie. Dokładnie 69 dni po zaprzysiężeniu, 30 marca 1981 roku, gdy opuszczał Hotel Hilton w Waszyngtonie został postrzelony przez niepoczytalnego Johna Hinckleya Juniora (później zamachowiec tłumaczył, że chciał w ten sposób zwrócić na siebie uwagę aktorki Jodie Foster).
Kula o kilka centymetrów minęła serce prezydenta. Ranny został również jego rzecznik, agent Secret Service i policjant. Reagan natychmiast trafił na stół operacyjny - kilka chwil przed zapadnięciem w narkozę miał z wrodzonym sobie dowcipem powiedzieć do chirurgów: "Mam nadzieję, że wszyscy jesteście republikanami".
Reagan jest jedynym prezydentem w historii USA, który przeżył zamach, mimo iż został trafiony pociskiem. Dramatyczne wydarzenia nie zachwiały jego poglądów, co do powszechnego dostępu do broni palnej, którego był zagorzałym orędownikiem. Później miał wyznać, że wierzył w to, iż Bóg oszczędził go, by mógł wypełnić większy cel.
Na zdjęciu: zamieszanie przed hotelem tuż po tym, jak padły strzały. Na ziemi leży ranny rzecznik prezydenta oraz waszyngtoński policjant, który również ucierpiał w zamachu.
Reaganomika
Pierwszym i głównym zadaniem, jakie postawił przed sobą nowy prezydent, było postawienie na nogi amerykańskiej gospodarki, trapionej przez wysoką inflację i rachityczny wzrost. Już w przemówieniu inauguracyjnym Reagan wypowiedział pamiętne słowa, które przyświecały jego polityce ekonomicznej przez cały okres urzędowania: - Rząd nie jest rozwiązaniem naszych problemów, to rząd jest problemem!.
Reagan wierzył w niewidzialną rękę wolnego rynku i dążył do ograniczenia do minimum roli państwa w gospodarce. Jego politykę ekonomiczną szybko ochrzczono mianem reaganomiki. Prezydent obniżał podatki, dążył do prywatyzacji sektora publicznego i decentralizacji gospodarki, a także zdusił inflację kontrolując ilość pieniędzy w obiegu. Jednocześnie rozpoczął program forsownych zbrojeń, dzięki któremu USA miały wygrać wyścig militarny z ZSRR. W rezultacie pierwsze lata reform skutkowały ogromnym wzrostem zadłużenia państwa, niemniej amerykańska gospodarka ruszyła szybko do przodu.
Na zdjęciu: pierwsza para USA wraz z Michaelem Jacksonem w 1984 roku.
Walka z "imperium zła"
Reagan zerwał z dominującą przez większość lat 70. polityką odprężenia w stosunkach z Moskwą. Jako zajadły antykomunista, prezydent nazywał rzeczy po imieniu i używał twardej retoryki, m.in. określając ZSRR mianem "imperium zła". Konfrontacyjna polityka wobec Kremla i komunistów spowodowała ponowną eskalację zimnej wojny.
Prezydent rozkręcił spiralę zbrojeń (którą tak naprawdę rozpoczął jeszcze jego poprzednik Carter), ze szczególnym uwzględnieniem zaawansowanych technologii, czego wyrazem miał być futurystyczny projekt obrony antybalistycznej, potocznie nazywanej "Gwiezdnymi Wojnami". Związek Radziecki próbował dotrzymać kroku w tym wyścigu, ale niewydolna gospodarka centralnie planowana nie była w stanie podołać temu wysiłkowi. Później ukuto stwierdzenie, że Sowieci "zazbroili się na śmierć".
Do historii przeszły słowa Reagana wypowiedziane w 1987 roku podczas przemówienia wygłoszonego pod murem berlińskim, będącego symbolem żelaznej kurtyny i zimnowojennego podziału świata: "Panie Gorbaczow, niech pan zburzy ten mur!". Wtedy nikomu jeszcze się nie śniło, że dwa lata później mur dosłownie zostanie zburzony, choć nie przez Gorbaczowa, a samych berlińczyków.
Na zdjęciu: Ronald Reagan i przywódca Związku Radzieckiego Michaił Gorbaczow w czasie szczytu w Genewie w listopadzie 1985 roku.
Cienie na prezydenturze
Reagan na każdym kroku podkreślał znaczenie wolności i akcentował wartości demokratyczne, ale nie przeszkadzało mu to popierać prawicowych dyktatur i antylewicowych grup zbrojnych, uważając je za "mniejsze zło". Dla niego walka ze światowym komunizmem była ważniejsza niż prawa człowieka, nawet jeśli stało to w jawnej sprzeczności z głoszonymi przez niego wartościami.
Cieniem na prezydenturze Reagana położyła się również tzw. afera Iran-Contras - tajna operacja CIA, w ramach której przekazywano pieniądze rebeliantom z ruchu Contras, walczącego z lewicowym rządem Nikaragui. Środki pochodziły z nielegalnej sprzedaży broni Iranowi podczas wojny z Irakiem. Cała akcja była nie tylko bezprawna, ale nie do końca leżała w interesie USA, bowiem Iran pod rządami ajatollahów należał (i dalej należy) do najzagorzalszych wrogów Ameryki.
Prezydent twierdził, że o niczym nie wiedział i obciążył odpowiedzialnością swoich podwładnych. Przyznał się jedynie, że zatwierdził sprzedaż broni Iranowi, rzekomo za pomoc w uwolnieniu zakładników uprowadzonych w Bejrucie przez bojowników Hezbollahu. Ostatecznie Reagan wyszedł z całej afery obronną ręką, niemniej jego autorytet bardzo na niej ucierpiał.
Na zdjęciu: spotkanie Ronalda Reagana z indonezyjskim dyktatorem Suharto na wyspie Bali, maj 1986.
Przyjaciel Polaków
Amerykański prezydent w ramach walki z ZSRR i blokiem sowieckim wspierał polską opozycję i jej dążenia do obalenia komunizmu (nie bez znaczenia było tu również zdobycie przychylności Polonii amerykańskiej). Po wprowadzeniu stanu wojennego, Reagan dodawał otuchy Polakom, jednocześnie krytykując komunistyczne władze; doprowadził też do nałożenia sankcji na PRL. Później w porozumieniu z Janem Pawłem II zaangażował się w finansową i materiałową pomoc dla Solidarności oraz działaczy ruchu.
Reagan, już jako były prezydent, przyjechał do wolnej Polski we wrześniu 1990 roku - wygłosił wtedy przemówienie w Stoczni Gdańskiej. Rok później został odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej, a w 2007 roku w uznaniu za jego zasługi w obaleniu komunizmu w Polsce, prezydent Lech Kaczyński odznaczył go pośmiertnie najwyższym odznaczeniem państwowym Rzeczypospolitej Polskiej - Orderem Orła Białego.
Na zdjęciu: dwóch ludzi, którzy walnie przyczynili się do obalenia komunizmu - Ronald Reagan i Jan Paweł II na lotnisku w Miami we wrześniu 1987 roku.
Dorobek Reagana
Nad oceną dorobku Ronalda Reagana do dziś toczą się spory, ponieważ nie jest ona jednoznacznie pozytywna. Gospodarcze prosperity i wzrost militarnej potęgi okupione zostały ogromnym wzrostem zadłużenia kraju (które udało się powstrzymać dopiero Billowi Clintonowi) oraz rozwarstwieniem majątkowym społeczeństwa. Jego działania w polityce zagranicznej walnie przyczyniły się do zakończenia zimnej wojny i zwycięstwa USA, ale w tej walce Reagan stosował wszelkie środki, nawet te moralnie wątpliwie, jak wspieranie krwawych dyktatur i antylewicowych grup zbrojnych. Nie odbiera mu to jednak jego ogromnych zasług dla Ameryki i świata.
Reagan był najstarszym urzędującym prezydentem USA i jednym z najdłużej żyjących amerykańskich przywódców. Wraz z mijającym wiekiem tracił jednak wrodzoną elokwencję i błyskotliwość. Diagnoza była druzgocąca - zespół Alzheimera. Zmarł pod długiej chorobie 5 czerwca 2004 roku w swoim domu w Los Angeles. W jego pogrzebie udział wzięło przeszło 200 tys. ludzi i ponad 40 przywódców krajów z całego świata.
Na zdjęciu: Ronald i Nancy Reaganowie w 1997 roku wraz z prezesem stoczni w Newport News przy modelu lotniskowca, który otrzymał imię byłego prezydenta - USS Ronald Reagan (CVN-76). Okręt wszedł do służby w lipcu 2003 roku.