Romney i McCain spierają się jak ożywić gospodarkę USA
Uwagę zarówno republikańskich jak i demokratycznych kandydatów do prezydentury pochłonęły problemy gospodarcze, wobec coraz liczniejszych oznak zbliżającej się recesji - spadających cen nieruchomości, wciąż rosnących cen ropy, wzrastającego bezrobocia i problemów służby zdrowia.
13.01.2008 | aktual.: 13.01.2008 01:34
Republikańscy rywale do prezydentury Mitt Romney i John McCain spierali się, w stanie Michigan jak ożywić przeżywającą poważne kłopoty gospodarkę tego stanu - centrum amerykańskiego przemysłu samochodowego.
W Michigan odbędą się 15 stycznia kolejne prawybory podczas kampanii przed listopadową rozgrywką o Biały Dom.
Romney, który urodził się w Michigan, desperacko potrzebuje zwycięstwa, bowiem w Iowa przegrał z byłym gubernatorem stanu Arkansas Mike Huckabee a w New Hampshire z senatorem z Arizony, Johnem McCainem.
Podczas spotkania z wyborcami przed fabryką należącą do General Motors Corp. (której dyrekcja właśnie ogłosiła zwolnienie 200 pracowników) Romney nazwał redukcje zatrudnienia niewybaczalnymi i wezwał do większych nakładów na badania naukowe i rozwój technologii.
Romney skrytykował McCaina za utrzymywanie, iż utracone miejsca pracy już nie powrócą i nazwał go defetystą.
McCain odparował oświadczeniem, że twierdzenie, iż te miejsca pracy uda się odzyskać byłoby nieuczciwe i zaproponował programy umożliwiające zdobycie przez zwolnionych nowych kwalifikacji zawodowych.
Zdaniem McCaina, postęp technologiczny i ostrzejsze przepisy o ochronie środowiska umożliwią wyprodukowanie oszczędniejszych samochodów i tym samym zmniejszenie zależności od importowanej ropy.
Romney argumentował, że nowe przepisy pomogą jedynie zagranicznym producentom, a nam zaszkodzą.
Tymczasem kandydatka demokratów, senator Hillary Clinton prowadziła kampanię w stanie Nevada, gdzie prawybory odbędą się w sobotę 19 stycznia.
Również ona przyznała, że gospodarka szwankuje. Wielu ludzi traci swoje domy z powodu oszukańczych, mylących i grabieżczych praktyk kredytowych - dodała.