Romaszewski: wyrok w sprawie Przemyka zbyt późno
Były opozycjonista z czasów PRL,
wicemarszałek Sejmu Zbigniew Romaszewski (PiS) uważa, że wyrok
skazujący b. zomowca Ireneusza K. za śmiertelne pobicie w 1983 r.
Grzegorza Przemyka zapadł zbyt późno. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Ireneusza K. na 8 lat więzienia - karę zmniejszono na mocy amnestii o połowę.
Koniec końców zapadł wyrok, ale jeżeli przyjmiemy, że to miało miejsce w roku 1983, to trochę dużo czasu zajęło - powiedział Romaszewski. Jego zdaniem, skazanie b. zomowca dopiero w piątym procesie daje obraz naszego wymiaru sprawiedliwości. Romaszewski jest zdania, że dotychczasowe zachowanie sądów to wynik ogromnych wpływów "środowiska ubeckiego" w Polsce.
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego one trwają i dlaczego ludzie po prostu w ramach nie swoich interesów, a w ramach walki politycznej są w stanie tolerować ten układ - podkreślił Romaszewski. Jak zaznaczył, problemem jest to, że decyzja sądu dotyczy tylko jednej z bardzo wielu spraw.
Chwała Bogu, że wreszcie coś w tej sprawie się wyjaśniło i że nie odbywa się już tak, jak przez całe 19 lat, kiedy ta "banda" np. terroryzowała głównego świadka, czego ja jestem świadkiem - powiedział Romaszewski. Wyjaśnił, że na głównego świadka w procesie o pobicie Przemyka była próba zamachu, zatkano również komin w jego domu, by zatruł się tlenkiem węgla.
Ja myślę, że po tylu latach można to było próbować przerwać i myślę, że wreszcie sąd się na to zdobył - stwierdził polityk. Jak podkreślił fakt, że sprawa ciągnęła się aż tak długo, było "czymś niebywałym". Romaszewski powiedział, że chciałby, aby to orzeczenie sądu było oznaką, że "ubecki układ" został przełamany.