PolskaRoman Urbańczyk zawiesił swoje członkostwo w PO

Roman Urbańczyk zawiesił swoje członkostwo w PO

Były prezydent Zabrza i obecny prezes Komunikacyjnego Związku Komunalnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego Roman Urbańczyk zawiesił we wtorek swoje członkostwo w Platformie Obywatelskiej (PO), o czym poinformowała sekretarz zarządu śląskiej PO Martyna Starc.

Podczas posiedzenia 1 marca zarząd PO regionu śląskiego ma zdecydować o rozwiązaniu zabrzańskiej struktury powiatowej partii, czyli zarządu powiatowego - dodała. Potem zostaną wybrane nowe władze.

Ma to związek z policyjnymi czynnościami sprawdzającymi domniemane nieprawidłowości w handlu gminnymi gruntami w Zabrzu w 2002 roku. Urbańczyk, który był wówczas prezydentem miasta, miał po bardzo niskich cenach sprzedawać komunalne grunty, które potem nabywcy z zyskiem odsprzedawali. Urbańczyk nie dopatruje się w swoich ówczesnych decyzjach działań niezgodnych z prawem. Zapowiedział, że wystąpi na drogę sądową przeciwko "Rzeczpospolitej", która w poniedziałek opisała sprawę.

Urbańczyk należy do Platformy od 12 stycznia tego roku. Zapisał się jednak do organizacji katowickiej, a nie zabrzańskiej. Jest w konflikcie z szefem zabrzańskiej Platformy i jednocześnie radnym Rady Miejskiej w Zabrzu, który badał sprawę sprzedaży gruntów, Sławomirem Pelecem.

Konflikt między obydwoma działaczami PO i zarzuty wobec Urbańczyka powodują, że organizacja wojewódzka partii rozważa też przekazanie sprawy do zbadania sądowi koleżeńskiemu.

"Roman Urbańczyk sam zawiesił swoje członkostwo do czasu wyjaśnienia sprawy przez powołane do tego instytucje państwowe. Uważamy jednak, że zarzuty wobec niego to nie porażka partii politycznej, ale raczej zabrzańskiego samorządu" - powiedziała rzeczniczka śląskiej PO Martyna Starc.

Zabrzańska policja rozpoczęła czynności sprawdzające po otrzymaniu w tej sprawie listu otwartego, adresowanego do wojewody śląskiego, podpisanego przez przedstawicieli kilku miejskich stowarzyszeń. W środę wyjaśnienia przed policją składał radny Pelec. "Badamy sprawę. Mamy 30 dni na podjęcie decyzji o rozpoczęciu lub nie dochodzenia" - powiedział w środę zastępca komendanta zabrzańskiej policji Ryszard Wloka.

"Rzeczpospolita" napisała, że w 2002 r. Urbańczyk, kończący wówczas kadencję (przegrał potem wybory z kandydatem SLD), "hurtowo podpisywał decyzje o bezprzetargowej sprzedaży działek zaufanym biznesmenom i politykom".

Za grunty te płacono bardzo niskie ceny, nawet 8 groszy za metr kwadratowy, a potem nabywcy sprzedawali je z dużym zyskiem. Sławomir Pelec, który badał tę sprawę, został odwołany z Komisji Rewizyjnej decyzją radnych, którzy zarzucili mu niesubordynację.

Urbańczyk powiedział, że podpisywał decyzje dotyczące sprzedaży gruntów, bo taka była jego rola jako prezydenta miasta. Zaznaczył, że wszystko było kontrolowane przez urzędników i prawników, a radni mieli pełen przegląd tego, co się dzieje.

Zdaniem Pelca, w przypadku sprzedaży gminnych gruntów w grę może wchodzić niegospodarność, bo miasto sprzedawało ziemię, którą potem kupowano za znacznie większe kwoty. "Nie chcę jednak niczego przesądzać, powinny to wyjaśnić właściwe instytucje" - zaznaczył radny.

Roman Urbańczyk był przez 11 lat prezydentem Zabrza z listy Stowarzyszenia Rodzin Katolickich. W ostatnich wyborach przegrał z Jerzym Gołubowiczem z SLD.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)