Roman Giertych: w pakcie stabilizacyjnym nie deklarowaliśmy miłości do PiS
W pakcie stabilizacyjnym umawialiśmy się nie na miłość tylko na podpisywanie określonych ustaw, na głosowanie za tymi ustawami, na popieranie rządu i nie odwoływanie ministrów tego rządu. Tego żeśmy dotrzymali. Jeżeli ktoś myślał, że podpisując pakt stabilizacyjny deklarujemy miłość do PiS-u to się mylił - powiedział lider Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych w "Salonie politycznym Trójki".
Jolanta Pieńkowska: Dziś gościem Trójki jest lider Ligi Polskich Rodzin - Roman Giertych, dzień dobry.
Roman Giertych: Dzień dobry.
Co się takiego stało, że z najbliższego współpracownika PiS-u staje się pan największym wrogiem i robi pan wszystko by jakakolwiek współpraca Ligi i PiS-u w przysłości właściwie była niemożliwa.
- Na pewno tak tego nie robię i na pewno LPR to jest ugrupowanie, które w historii ostatnich 6 miesięcy najwięcej PiS-owi pomogło za darmo. Myśmy głosowali za rządem, myśmy głosowali za marszałkiem Markiem Jurkiem, głosowaliśmy za budżetem, za wszystkimi ustawami z paktu stabilizacyjnego. Nie zgłaszaliśmy żadnych poprawek i żadnych uwag do wszystkich ustaw rządowych, które były przedkładane.
Ale właśnie to powiedziałam, że był pan najbliższym współpracownikiem, dziś staje się pan największym wrogiem i mówi pan, że dwór pana Kwaśniewskiego zaczyna być zmieniany na dwór braci Kaczyńskich. Wie pan, że bracia Kaczyńscy są pamiętliwi i nigdy panu tego nie zapomną.
- Nie jestem wrogiem ani braci Kaczyńskich ani nie jestem wrogiem PiS-u. Natomiast jest też faktem, że sobotnia konwencja PiS-u i deklaracja prezesa Kaczyńskiego doprowadziła do tego, że LPR znalazła sie w opozycji.
Zaskoczyła pana ta deklaracja?
- Tak, bardzo mnie zaskoczyła i zaskoczyło mnie to, że można po pięciu tygodniach złamać umowę, którą sie podpisało na 12 miesięcy. Jeżeli jesteśmy w opozycji to przepraszam bardzo, jeżeli ktoś nas spycha do opozycji to nie może teraz oczekiwać, że będziemy teraz rząd czy partię rządzącą głaskać.
Ale nawet wtedy kiedy był pan w koalicji mówił pan, że to nie zwalnia Ligi Polskich Rodzin z krytykowania rządu Marcinkiewicza jeżeli ten rząd nie realizuje programu.
- No bo myśmy się umawiali w pakcie stabilizacyjnym nie na miłość tylko na podpisywanie określonych ustaw, na głosowanie za tymi ustawami, na popieranie rządu i nie odwoływanie ministrów tego rządu. Tego żeśmy dotrzymali. Jeżeli ktoś myślał, że podpisując pakt stabilizacyjny deklarujemy miłość do PiS-u to się mylił.
Przeczytaj cały wywiad