Roman Giertych: obłożyć banki podatkiem od zysku
W naszym przekonaniu należy obłożyć banki jednorazowym podatkiem 50% od zysków, tak, aby sfinansować tę lukę w finansach publicznych, która jest związana z koniecznością zapłacenia składki unijnej i udziałów w funduszach strukturalnych. Aby zreformować finanse publiczne, trzeba sięgnąć do pieniędzy tam, gdzie one są, a nie tam, gdzie ich nie ma - powiedział Roman Giertych, gość Sygnałów Dnia.
02.02.2004 | aktual.: 02.02.2004 11:27
Sygnały Dnia: Co politykom Ligi Polskich Rodzin nie podoba się w tym, co przyszło nam nazywać planem Hausnera?
Roman Giertych: — Plan Hausnera zakłada, że trzeba zabrać najuboższym warstwom społecznym po to, aby sfinansować...
Sygnały Dnia: A może pan to udowodnić, panie pośle, że to prawda?
Roman Giertych: — No tak. Po to, aby sfinansować składkę do budżetu Unii Europejskiej. Nasza propozycja jest zupełnie inna, naszą propozycją jest solidarnościowy podatek od banków, które w wyniku przekształceń czternastu lat znalazły się głównie w rękach zachodniego kapitału i obecnie są jedynymi firmami przeżywającymi w Polsce rozkwit. Stąd w naszym przekonaniu należy obłożyć banki jednorazowym podatkiem 50% od zysków, tak, aby sfinansować tę lukę w finansach publicznych, która jest związana z koniecznością zapłacenia składki unijnej i udziałów w funduszach strukturalnych. Naszym zdaniem tego typu podatek miałby lepszy skutek dla społeczeństwa niż sięganie do kieszeni najuboższych, do rolników ubezpieczonych w KRUS-ie, bo to jest jeden punkt planu Hausnera, do rencistów, którym ma się zweryfikować renty, bo to jest drugi punkt planu Hausnera. Oczywiście, punkty mówiące o zmniejszeniu administracji jak najbardziej popieramy, z tym, że trzeba pamiętać, że w budżecie np. na rok obecny i również na rok
następny prawdopodobnie tak będzie. Kwoty, środki przeznaczone na administrację się zwiększają w związku z koniecznością obsługi bardzo skomplikowanych projektów unijnych, które wymagają większej administracji.
Sygnały Dnia: Zgoda, panie pośle, ale z tymi rentami — nie należy weryfikować rent, nawet tych, które ludzie otrzymują w sposób nieprawny?
Roman Giertych: — Oczywiście, że jeżeli ktoś oszukał, to należy to weryfikować, ale na bazie obecnego prawodawstwa jest to niemożliwe. I urzędy zusowskie mają nie tylko prawo, ale i obowiązek weryfikować wszystkie okoliczności przyznania renty.
Sygnały Dnia: Ale tam nie ma chyba słowa o tym, żeby odbierać renty, które się ludziom należą, tylko tym, którym się nie należą.
Roman Giertych: — Tylko widzi pan, jeżeli się robi taką weryfikację na tej zasadzie, że zakłada się jakąś kwotę uzyskaną z tej weryfikacji, to się zakłada, że jakiś tam procent, 30%, 40%, dostało ten renty w sposób nielegalny, fałszywy. To jest założenie w moim przekonaniu, którego nie można do końca zrobić, dlatego że ja z założenia wierzę ludziom, że uczciwie uzyskali swoje uprawnienia i nie ma powodu, aby co innego zakładać. Po prostu państwo potrzebuje pieniędzy, najłatwiej jest zabrać tym, którzy się nie mogą bronić, bo rencista, emeryt nie przyjdzie przed Sejm protestować, nie będzie robił okupacji zakładu pracy, nie będzie blokował dróg, stąd najłatwiej im zabrać. I taka jest filozofia rządzących — zabrać tym, którzy bronić się nie mogą. A to jest niegodne, panie redaktorze, dlatego że polityk — przynajmniej w państwie demokratycznym — powinien przede wszystkim brać pod uwagę interes najsłabszej grupy społecznej.
Sygnały Dnia: Zgoda, tylko takie hasło brzmi w ten sposób, że opozycja daje wiarę obywatelom, a rządzący wątpią w uczciwość obywateli, tak? Do tego pan chce to sprowadzić?
Roman Giertych: — Za czasów PRL-u to była przez cały czas filozofia, która przeniosła się w ciągu ostatnich czternastu lat, że państwo do obywateli podchodzi nieufnie. Naszym zdaniem obywatele zasługują na zaufanie i nie można na przykład nastawiać urzędów skarbowych, bo to nie tylko chodzi o ZUS-y, w ten sposób, że mają za zadanie w sposób... wielokrotnie to widzieliśmy. Zasada jest jedna: prawo w Rzeczpospolitej jest jak pajęczyna, bąk się przebije, ugrzęźnie muszyna. Czyli małego biorą, łapią za sto, dwieście, trzysta złotych, tysiąc pomyłki na fakturze, jest od razu jakaś konsekwencja karno-skarbowa, cała machina jest uruchomiona, a tymczasem miliony dolarów czasem przechodzą zupełnie niezauważone przez urzędy skarbowe, nieegzekwowane są pieniądze dlatego, że duzi są chronieni układem w prokuraturach, w sądownictwie, w wymiarze sprawiedliwości. I to jest sytuacja, w której powoli, panie redaktorze, staje się nie tak, że państwo nie ufa obywatelom. Staje się rzecz znacznie gorsza — obywatele przestają
ufać państwu. I to jest moment, w którym...
Sygnały Dnia: Ale obywatele nie ufają państwu już od bardzo dawna, a nie od momentu, kiedy na scenie pojawiła się Liga Polskich Rodzin.
Roman Giertych: — Musimy się zastanowić, jak to odbudować, jak odbudować zaufanie obywateli do państwa i jak odbudować możliwość podejmowania przez obywateli decyzji w trakcie głosowań, bo w ciągu ostatnich czternastu lat obywatele głosowali i za każdym razem wybierali ten sam plan gospodarczy Leszka Balcerowicza czy jego mutacje. Tymczasem trzeba wprowadzić takie zmiany, które przełożą decyzje obywateli na realne decyzje gospodarcze i polityczne. I to, co myśmy zaproponowali jako Liga Polskich Rodzin to jest zobowiązanie wobec obywateli, że to, co mówimy przed wyborami, będziemy realizować po wyborach. I jak powiedzieliśmy, będziemy przeciwko Unii Europejskiej przed wyborami, tak konsekwentnie przez cały okres kadencji jesteśmy przeciwko Unii Europejskiej, bo to jest nasz program, w którym żeśmy poszli do wyborów, otrzymaliśmy dla tego programu poparcie i nie możemy od niego odejść. Jeżeli w tej chwili mówimy, że nasz program gospodarczy będzie inny niż Balcerowicza, niż Platformy Obywatelskiej, niż
Sojuszu Lewicy Demokratycznej, to po wyborach ten program będziemy realizowali.
I tutaj dochodzimy do odpowiedzi na pytanie, od którego żeśmy zaczęli. Pytanie o przyszły rząd to jest pytanie o program. My się nie zgodzimy na realizację tego samego programu, który był realizowany w Polsce od czternastu lat. Trzeba rozliczyć prywatyzację, trzeba tych, którzy są za to odpowiedzialni, pociągnąć do odpowiedzialności i karnej, i karno-skarbowej, trzeba zmienić kierunek przemian gospodarczych, postawić na ludzi mieszkających w Polsce, a nie na zachodnie koncerny, jak to robiono, trzeba doprowadzić do wzmocnienia polskiego kapitału, stworzyć koncerny narodowe. Te wszystkie elementy programu gospodarczego trzeba zrealizować, jeżeli Polska nie ma być po prostu wyłącznie klientem zachodnich państw.
Sygnały Dnia: Zabrzmiało to w zasadzie jak program wyborczy Ligi Polskich Rodzin na najbliższe wybory.
Roman Giertych: — Bo to jest program.
Sygnały Dnia: Ale tak wracając do pomysłu, żeby przyłożyć bankom te 50% podatku, to gdzieś się sprawdziło na świecie, panie pośle? Pan słyszał o takim pomyśle, ktoś to realizował?
Roman Giertych: — Panie redaktorze, sprawdziło się w Polsce gdyśmy reformowali naszą gospodarkę po okresie I wojny światowej. Właśnie Władysław Grabski, premier, sięgnął do kieszeni tych, którzy byli wówczas takimi potentatami, magnatami finansowymi, i oparł swoją reformę finansów o wsparcie szerokiej ludności, ale przede o opodatkowanie najbogatszych, jednorazowe opodatkowanie. I to dało mu możliwość zrestrukturyzowania finansów publicznych, stworzenia silnej złotówki, która przez całe dwudziestolecie była tą walutą, którą żeśmy się szczycili na całym świecie. I tak samo trzeba zrobić dzisiaj — aby zreformować finanse publiczne, trzeba sięgnąć do pieniędzy tam, gdzie one są, a nie tam, gdzie ich nie ma.
Sygnały Dnia: Z tego, co pan mówi, wynika, że biednym w naszym kraju będzie źle, ale bogatym pod rządami Ligi Polskich Rodzin będzie jeszcze gorzej.
Roman Giertych: — Na pewno nie będzie aż tak źle, żeby sobie nie poradzili, panie redaktorze.