Roman Giertych nie symulował? Neurolog, który go badał, rozwiewa wątpliwości
- Jestem bardzo starym neurologiem i wiem, że to z całą pewnością nie było udawane - stwierdził prof. Andrzej Friedman z Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego w Warszawie. Lekarz badał Romana Giertycha po tym, jak mecenas stracił przytomność w trakcie akcji CBA.
- W swojej opinii napisałem, że ma spowolnienia psychoruchowe z zaburzeniami świadomości - powiedział w rozmowie z "Wyborczą" prof. Andrzej Friedman.
Szef Kliniki Neurologii w Mazowieckim Szpitalu Bródnowskim w Warszawie został poproszony o zbadanie Romana Giertycha. Mecenas stracił przytomność podczas przeszukania, które przeprowadziło w jego domu CBA.
- Miał objawy neurologiczne, zostały przeze mnie opisane. Jestem bardzo starym neurologiem i wiem, że to z całą pewnością nie było udawane - podkreślił Friedman.
Zobacz też: Roman Giertych w szpitalu. Jego obrońca zbija argumenty dotyczące symulowania złego stanu zdrowia
Roma Giertych nie symuluje? "Nie z nami te numery"
Również obrońca Giertycha w programie WP "Newsroom" dowodził, że jego klient nie mógł symulować złego stanu zdrowia. Podkreślił, że w ocenie biegłych "wobec pana mecenasa nie może być stosowane tymczasowe aresztowanie, bo to mogłoby zagrażać jego życiu lub zdrowiu". - To o jakim symulowaniu my tu mówimy? - pytał.
"Wchodzi Adam Bodnar - Roman Giertych przytomny, wchodzi obrońca, nadal przytomny. Wchodzi prokurator - Roman Giertych traci świadomość. Nie z nami te numery" - przekonywał na Twitterze zastępca koordynatora służb specjalnych Maciej Wąsik.
Szpital zamierza zlecić badania toksykologiczne, by ustalić, co dolega Giertychowi.
Źródło: wyborcza.pl