Roman Giertych: na statek prowadzi ABW

ABW, specjalna jednostka tej Agencji, została skierowana do portu we Władysławowie i ona zajmuje się przeprowadzaniem ludzi. Dlatego, że jest tłum manifestujących, który w tej chwili blokuje dostęp do statku. Zajmuje się przeprowadzaniem ludzi do statku. Za moment być może będzie przeprowadzał kobiety, które chcą dokonać aborcji - mówi Roman Giertych (LPR) w "Salonie Politycznym Trójki".

26.06.2003 10:53

Jolanta Pieńkowska: Zacznę od cytatu: "...darzę wielkim szacunkiem obrońców życia, którzy potrafią robić to z godnością i kulturą. Nie pochwalam reakcji, w których role dominującą odgrywają epitety, czy jajka..." Wie pan, kto to powiedział?

Roman Giertych: Jakbym miał strzelać, to bym powiedział, że któryś z biskupów.

Jolanta Pieńkowska: Arcybiskup Józef Życiński.

Roman Giertych: A to przy okazji podziękuję arcybiskupowi Życińskiemu, bo na terenie jego diecezji LPR uzyskała najlepszy wynik w referendum. Najwięcej było eurosceptyków właśnie na terenie archidiecezji lubelskiej. Stąd przy okazji mogę złożyć podziękowanie jego ekscelencji.

Jolanta Pieńkowska: A co pan na te słowa arcybiskupa Życińskiego, który nie pochwala epitetów i jajek?

Roman Giertych: Ja też nie pochwalam epitetów i jajek, tylko kto sieje wiatr, zbiera burzę i myślę, że tutaj przyczyną całego zamieszania nie jest Młodzież Wszechpolska i Liga Polskich Rodzin, tylko ten statek, który przypłynął do Polski w celach prowokacyjnych i w celach obejścia naszego prawa.

Jolanta Pieńkowska: Ale jednak jest tak, że to działacze LPR i Młodzieży Wszechpolskiej zachowują się w taki sposób, w jaki się zachowują. To z ich strony lecą jajka, wyzwiska i to jest pytanie, czy to jest właściwe zachowanie pańskim zdaniem?

Roman Giertych: Ja bym powiedział tak, że emocje u ludzi. Tam są nie tylko działacze Młodzieży Wszechpolskiej i Ligi, tam po prostu zbierają się mieszkańcy Władysławowa, którzy są oburzeni faktem przypłynięcia tego statku. Ja bym chciał powiedzieć jeden przykład, który jest bardzo realny. Jeżeli nie będziemy potrafili się obronić przed takim statkiem, to za moment do polskich portów przypłyną statki sprzedające narkotyki. Dlatego, że zgodnie z prawem holenderskim nie ma zakazu posiadania narkotyków miękkich, czy nawet handlowania nimi. I zgodnie z prawem holenderskim do Polski, jeżeli pozwolimy na ten przypadek "Langenortu", przypłynie nam statek posiadający haszysz, czy marihuanę, będzie zabierał na pokład klientów, z którymi będzie wypływał kilkanaście kilometrów od wybrzeży i w legalnej restauracji będzie podawał narkotyki.

Jolanta Pieńkowska: Panie pośle, tylko, że taki statek w historii jeszcze nie przybył do wybrzeży żadnego kraju. Więc to jest takie troszeczkę straszenie czymś, co być może nie jest zupełnie realne. Więc ja chcę wrócić do tego, czy to jest właściwe zachowanie. Czy pan tego typu zachowanie ludzi pochwala?

Roman Giertych: Ja bym chciał powiedzieć jedną rzecz. Uważam, że sprawa obrony życia i sprawa tej prowokacji, która polega na tym, że ktoś chce, łamiąc polskie prawo, obchodząc to prawo, dokonywać w Polsce aborcji, robi to z poparciem władzy państwowej. Dlatego, że wczoraj w przeprowadzanie ludzi do statku zaangażowała się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, co jest już...

Jolanta Pieńkowska: Bardziej chyba straż graniczna?

Roman Giertych: Nie. Właśnie wiem, co mówię. ABW, specjalna jednostka tej Agencji została skierowana do portu we Władysławowie i ona zajmuje się przeprowadzaniem ludzi. Dlatego, że jest tłum manifestujących, który w tej chwili blokuje dostęp do statku. Zajmuje się przeprowadzaniem ludzi do statku. Za moment być może będzie przeprowadzał kobiety, które chcą dokonać aborcji. To jest prowokacja nie tylko ze strony fundacji Kobiety na Falach. Sądzę, że jest to prowokacja również zorganizowana, czy współorganizowana przez polskie służby specjalne, które zamierzają w ten sposób doprowadzić do kryzysu w Polsce w tej kwestii i wymusić jakby, czy zainicjować zmiany ustawodawcze w tym zakresie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)