Roman Giertych: musimy badać wątek korupcyjny
W moim przekonaniu musimy badać w tym zakresie wątek korupcyjny i to jest zadanie komisji, bo trudno sobie wyobrazić, aby nastąpił cud biznesowy polegający na tym, że nieznana spółka i nieznane osoby uzyskują kontrakty na dostawy najważniejszego surowca dla Polski, i to monopol praktycznie. I to jest rzecz, której nie da się wytłumaczyć inaczej, jak tylko innymi wpływami — może politycznymi, może innymi — na podejmowanie decyzji w tej sprawie - powiedział Roman Giertych w "Sygnałach Dnia".
26.10.2004 | aktual.: 26.10.2004 09:53
Sygnały Dnia — W naszym studiu Roman Giertych, lider Ligi Polskich Rodzin. Dzień dobry.
Roman Giertych — Dzień dobry, witam serdecznie.
Sygnały Dnia — Panie pośle, najbliższe plany sejmowej komisji badającej sprawę PKN Orlen to dzisiaj pułkownik Tarnowski?
Roman Giertych — Pan prokurator Kapusta. Będziemy również głosowali szereg wniosków formalnych, będzie jeden wniosek mój przynajmniej o odtajnienie jeszcze jednej notatki, która nie została ujawniona. Mam nadzieję, że teraz pan poseł Miodowicz już się nie będzie sprzeciwiał i przynajmniej jedną jeszcze notatkę uda się ujawnić.
Sygnały Dnia — A o czym ta notatka?
Roman Giertych — Gdybym mógł mówić, o czym jest ta notatka, to bym nie wnioskował o jej ujawnienie, panie redaktorze.
Sygnały Dnia — Mają panowie stale ten sam dylemat, tak? Co można ujawnić, a czego nie można ujawnić, co jest tajne, a co może być jawne.
Roman Giertych — Tutaj akurat zgadzam się z panem posłem Rokitą — w tej sprawie dotyczącej tej całej afery, przynajmniej tego wątku tzw. Ałganowa, nic nie powinno być tajne. Dlaczego mamy utajniać i prowadzić do sytuacji, w której grupa trzymająca władzę może się chronić za gryfami tajności służb specjalnych? Przecież to jest absurd jakiś. Dlatego wszystkie elementy, które pozwalają nam zidentyfikować agentów czy rozpracować struktury wywiadu, powinny być, oczywiście, wyjęte z tych wszystkich dokumentów, które są ujawniane, natomiast wszystko to, co stanowi treść merytoryczną, wszystko to, co mówi o kwestii tych spotkań merytorycznych, przebiegów różnego rodzaju narad powinno być ujawnione. I ja nie widzę najmniejszego powodu, dla którego to się utajnia. Bardzo się zdziwiłem, jak na komisję przyszedł pan minister Ananicz z dobrą wolą ujawnienia większości tych kwestii, natomiast pod wpływem pana posła Miodowicza i lewicy przegłosowano wniosek o to, aby ujawnić tylko te dwa dokumenty, które już zostały
ujawnione.
Sygnały Dnia — No tak, a ten dokument, który jest w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na temat wiedzy Agencji o spotkaniu Ałganow–Kulczyk?
Roman Giertych — Też powinno być ujawnione. Można pewne elementy wykreślić, jeżeli nie mają istotnego znaczenia dla sprawy, a mogłyby przeszkodzić służbom specjalnym w jakichś tam działaniach. Natomiast ja bym tu nie demonizował znaczenia i dobra służb specjalnych, dlatego że przynajmniej jeżeli chodzi o ABW, czyli dawny UOP, mamy do czynienia z sytuacją, w której w kręgu zainteresowania komisji jest samo działanie tych służb. I w kręgu podejrzenia komisji i Sejmu, bo przecież taki mamy również zapis uchwały sejmowej, jest sprawa wykorzystania służb specjalnych do różnych zagrywek politycznych. Więc chowanie się tych służb za tajnością różnych dokumentów w moim przekonaniu jest bardzo złą praktyką i oznacza pewną metodę bronienia się. I te ataki wszystkie o to, że się narusza interes służb specjalnych i tak dalej, to wszystko to jest element pewnej strategii obrony pewnej grupy trzymającej władzę od lat, która doprowadziła do szeregu prywatyzacji, która doprowadziła do wypłynięcia majątku narodowego,
która to przejęła ten majątek, dzieląc się często z kapitałem zagranicznym. To jest wszystko ta sama grupa, która w ramach afery Orlenu jest powoli identyfikowana, wskazana po nazwisku i za moment pewno będzie napiętnowana. Natomiast jako argumentu, którego próbuje używać do swojej obrony, jest właśnie ten argument, o którym mówiłem, czyli tajność różnego rodzaju dokumentów.
Sygnały Dnia — 27 dzień października i Zbigniew Siemiątkowski będzie przesłuchiwany. Nic się nie zmieni w tej sprawie?
Roman Giertych — W tej sprawie na pewno się nic nie zmieni. Będziemy przesłuchiwali jutro pana Siemiątkowskiego. Myślę, że będzie bardzo dużo pytań. Nie sądzę, aby się skończyło na jednym dniu przesłuchań, dlatego że właściwie pan Siemiątkowski we wszystkich tych wątkach ma wiedzę, która jest potrzebna komisji — na pewno sprawa zatrzymania Modrzejewskiego, ale również sprawa spotkania z panem Kulczykiem, kwestia tej rozmowy, różnic pomiędzy notatkami, które są oczywiste i budzą pytania. Na przykład pierwsze pytanie — dlaczego w notatce pana Siemiątkowskiego pada kwota wartości akcji pana Kulczyka 300 milionów dolarów, a w notatce Agencji Wywiadu, którą przecież on też firmował, pada kwota 30 milionów dolarów? Na co było te 30 milionów dolarów, a raczej na kogo było te 30 milionów dolarów, które jest opisane w tej drugiej notatce? To jest pierwsze pytanie, które na pewno będziemy chcieli postawić panu ministrowi Siemiątkowskiemu. Czy znał mechanizmy, czy ewentualnie były takie mechanizmy, czy była taka
koncepcja i jak miała być ta kwota podzielona?
Sygnały Dnia — A kwestia daty spotkania Ałganow–Kulczyk, czy będzie zajmowała posłów? Też się pojawiają jakieś wątpliwości, czy to było 18, czy 19, a może 17?
Roman Giertych — Myślę, że to jest sprawa, która padnie na pewno w rozmowie z panem Kulczykiem, jeżeli już do niej dojdzie. Mam nadzieję, że pan Kulczyk stawi się przed komisją w czwartek, przecież to, że jest wezwany na czwartek nie jest żadną tajemnicą. Problem był z ustaleniem adresu, dlatego że pan Kulczyk — przynajmniej w tych aktach, które myśmy posiadali — nie ma stałego adresu w kraju. I będziemy prawdopodobnie zmuszeni wysłać wezwanie na miejsca pracy, ale myślę, że to też jest równie dopuszczalne zgodnie z kodeksem postępowania karnego działanie. Więc sądzę, że pan Kulczyk się powinien stawić.
Sygnały Dnia — No tak, ale kwestia tej daty, czy to nie podważa wiarygodność obu tych notatek?
Roman Giertych — Myślę, że to może mieć albo bardzo duże znaczenie, albo...
Sygnały Dnia — Albo żadnego?
Roman Giertych — Albo żadnego. Może mieć to znaczenie podstawowe i ten wątek na pewno trzeba zbadać, dlaczego jest taka różnica, albo może być to po prostu błąd na przykład pana ministra Siemiątkowskiego, który źle zapamiętał datę i później Agencja analizując pewną informację, którą uzyskała, też mogła mieć informację merytoryczną o spotkaniu, a nie konkretnie, o której godzinie i gdzie. Natomiast ten wątek i to podejrzenie, że to może mieć istotne znaczenie, również trzeba zbadać.
Sygnały Dnia — W sprawie adresu Jana Kulczyka, być może ulica Wójtowska 25a, Poznań Winogrady byłby adresem właściwym.
Roman Giertych — No, gdyby tak było, to pan Kulczyk powinien ten adres podawać na przykład w zeznaniach w prokuraturze, bo zeznawał w prokuraturze...
Sygnały Dnia — Nie podawał?
Roman Giertych — Wprawdzie nie w tej sprawie, ale w sprawie związanej z tym śledztwem katowickim i tego adresu w prokuraturze, z tego, co wiem, to nie.
Sygnały Dnia — No tak, ale jakiś dokument musi dostać, żeby móc się stawić przecież. Pan powiada, że sprawa jest powszechnie znana, że ma być przesłuchany, ale przecież nie przez telewizję czy przez radio będzie się wzywać Jana Kulczyka do stawienia się przed oblicze sejmowej komisji.
Roman Giertych — Tak jest, zgodnie z kodeksem postępowania karnego można świadka wezwać w każdy sposób, na przykład przez telefon. Tak żeśmy wezwali pana ministra Olejnika i procedura pozwala na tego typu działanie, jeżeli nie ma żadnych wątpliwości, oczywiście, że zainteresowany dowiedział się o fakcie.
Sygnały Dnia — Czy generał Gromosław Czempiński będzie przesłuchiwany?
Roman Giertych — Myślę, że na pewno musi być przesłuchiwany.
Sygnały Dnia — Kiedy?
Roman Giertych — To jest kwestia jeszcze dalszego harmonogramu prac. Zobaczymy, jak długo zajmie nam przesłuchanie pana Siemiątkowskiego, pana Kulczyka, pana Kuny, pan Żagla i pana Dochnana, bo to są pierwsze osoby, które żeśmy już przegłosowali jako świadków. Natomiast pan Czempiński jest następny w kolejności i na pewno ma bardzo ciekawą wiedzę i mam nadzieję, że będzie chciał się nami nią podzielić.
Sygnały Dnia — A czy pan się bardzo zdziwił, kiedy spotkał pan nazwisko generała Czempińskiego?
Roman Giertych — Żebym się bardzo zdziwił, to nie powiem, dlatego że nazwisko pana generała w kontekście różnego rodzaju operacji biznesowych występowało dosyć często. Natomiast faktem jest to, że znalazły się materialne dowody na to zaangażowanie, jest ciekawą okolicznością.
Sygnały Dnia — Zbigniew Siemiątkowski powiada, że by wyjaśnić całą sprawę PKN Orlen i dostaw ropy, pośrednictwa w dostawach ropy, trzeba by sięgnąć głęboko w lata dziewięćdziesiąte, w początek lat dziewięćdziesiątych. Zgoda?
Roman Giertych — Myślę, że może być to teza uprawniona. Natomiast to, co jest najistotniejsze — kto i w jaki sposób dopuścił do podpisania na przykład kontraktów, które również przez pana ministra Siemiątkowskiego były opisywane jako niekorzystne. I to jest rzecz, którą komisja będzie musiała zbadać — dlaczego spółka z małym kapitałem dwóch osób, którzy świeżo uzyskali polskie obywatelstwo i zarejestrowali firmę na Cyprze, czyli nie płacą polskich podatków, osiągnęła taki wpływ na dostawy ropy naftowej do Polski? To jest rzecz zdumiewająca.
Sygnały Dnia — A czy pan ma swoją teorię na ten temat?
Roman Giertych — Oczywiście, że mam. W moim przekonaniu musimy badać w tym zakresie wątek korupcyjny i to jest zadanie komisji, bo trudno sobie wyobrazić, aby nastąpił cud biznesowy polegający na tym, że nieznana spółka i nieznane osoby uzyskują kontrakty na dostawy najważniejszego surowca dla Polski, i to monopol praktycznie. I to jest rzecz, której nie da się wytłumaczyć inaczej, jak tylko innymi wpływami — może politycznymi, może innymi — na podejmowanie decyzji w tej sprawie.