Rolnicy zablokują A2. "Korek aż po Berlin"
Rolnicy chcą na miesiąc zablokować autostradę A2 w Świecku na granicy Polski i Niemiec. Zanosi się na komunikacyjny chaos. Protest ma rozpocząć się w niedzielę.
Zanosi się na komunikacyjny chaos na autostradzie A2 przy granicy z Niemcami, a także po drugiej stronie Odry, czyli na niemieckiej autostradzie A12. W niedzielę po polskiej stronie granicy autostradę zaczną blokować rolnicy. Ich akcja ma potrwać aż do 20 marca.
Szykuje się totalny paraliż
Policja w Słubicach wydała w piątek komunikat, w którym apeluje o szukanie tras alternatywnych. Przygotowano też objazdy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jakie będą kolejne ruchy Putina? Eksperci wskazali. "On to wykorzysta"
Z uwagi na utrudnienia na autostradzie A2, kierujący samochodami ciężarowymi na węźle w Jordanowie będą kierowani na drogę ekspresową S3 w stronę Zielonej Góry, aby móc przekroczyć granicę w Gubinku. Warto dodać, że pojazdy ciężarowe nie będą mogły przejechać przez most graniczny w Kostrzynie nad Odrą z uwagi na jego remont. Przejazd tam będzie możliwy wyłącznie dla samochodów osobowych.
"Pojazdy osobowe przemieszczające się autostradą A2 w kierunku Niemiec będą mogły skorzystać z węzła w Rzepinie, natomiast droga zamknięta zostanie na węźle w Świecku. Tam samochody będą kierowane na drogę K29 w kierunku Krosna Odrzańskiego oraz K31 w kierunku Słubic i Kostrzyna nad Odrą" – czytamy w komunikacie policji. Utrudnienia spodziewane są także w samych Słubicach.
Korek aż po Berlin
Polska autostrada A2 i jej niemieckie przedłużenie (A12) to jeden z głównych szlaków transportowych z Polski do Niemiec i odwrotnie. Każdego dnia autostradowe przejście graniczne przekraczają tysiące pojazdów, głównie ciężarówek.
Przedstawiciele kół gospodarczych w przygranicznej Brandenburgii ostrzegają, że protest może doprowadzić do komunikacyjnego chaosu i poważnych szkód gospodarczych. Guido Noack z Izby Przemysłowo-Handlowej Wschodniej Brandenburgii powiedział telewizji RBB, że korki mogą sięgać aż do obrzeży Berlina, a niektórym firmom z regionu może nawet zagrozić bankructwo.
Chodzi o przedsiębiorstwa, które są uzależnione od codziennych dostaw. "Gdy przez tygodnie są duże trudności z ich zaopatrzeniem, dość szybko powstają duże straty w produkcji" – powiedział telewizji RBB.