Rolnicy wściekli jak nigdy wcześniej. Jasny sygnał dla Kołodziejczaka
Niedawno był przywódcą rolniczych protestów, lecz tym razem Michał Kołodziejczak nie będzie mile widziany na piątkowym proteście rolników. Tak mówią WP koordynatorzy manifestacji z Wielkopolski i Mazowsza. Część gniewu rolników skupia się na polityku, który dołączył do rządu.
08.02.2024 | aktual.: 08.02.2024 22:00
W piątek odbędzie się protest rolników przeciwko wprowadzanym przez UE zasadom "Zielonego Ładu" oraz importowi produktów rolnych z Ukrainy. Rolnicy przekonują, że nakłada się na nich ograniczenia produkcji (opisywaliśmy je w tekście w WP), a równocześnie żywność produkowana przez agroholdingi w Ukrainie ma otwartą drogę na rynek Unii.
- Wykończą nas, jak my teraz nic nie zrobimy - podsumowuje w nagraniu zamieszczonym na TikToku Julita Olszewska, rolniczka z Podlasia. - Panie Kołodziejczak! Na czyich plecach pan tam doszedł? A teraz siedzisz tam i co robisz? - mówi z wyraźnym grymasem na twarzy. Nagranie kończy się niecenzuralnym przezwiskiem.
To niejedyny głos w takim tonie. - Michał Kołodziejczak niech się nawet nie pokazuje. Flagę AgroUnii rozerwałoby na strzępy - słyszymy od jednego z koordynatorów protestu w Poznania.
- Niedawno, pojawił się na granicy z Ukrainą, kontrolował import zboża. To było nieskuteczne, robione na pokaz, bo cały czas od rolników z granicy słyszymy, że import trwa na podstawie kontraktów sprzed ogłoszenia embarga. Odcinamy się od partii politycznych i nie chcemy, aby ktokolwiek z polityków podpinał się pod protest - dodaje rozmówca WP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Michał Kołodziejczak reaguje: To są emocje
Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak powiedział WP, że planuje być obecny na proteście rolniczym w piątek. Przekazał, że ustala z organizatorami, gdzie się pojawi. - To są emocje, które muszą znaleźć ujście. Słowa są wypowiadane w internetowych nagraniach, czyli bez kontaktu twarzą w twarz - mówi wiceminister o krytyce pod swoim adresem. - W rzeczywistości nie mam złych relacji. Jestem w stałym kontakcie z rolnikami i zawsze znajdujemy wspólny język - dodał.
Podkreślił, że nie jest osobą, która może odpowiadać za kształt polityki rolnej UE, ani też dzisiejsze skutki otwarcia na handel z Ukrainą, co wydarzyło się w 2022 roku.
Kilka dni temu wiceminister Michał Kołodziejczak zapowiedział, że będzie wnioskował, aby żywność importowana z Ukrainy do UE została objęta w Polsce minimum 8-proc. podatkiem VAT. Takie rozwiązanie mogłoby być stosowane przy imporcie oleju spożywczego. Zapowiedział też, że będzie postulował, aby wprowadzić ograniczenia w przywozie cukru do Polski.
Protestujący rolnicy uważają te propozycje za nietrafione lub spóźnione. Embarga na cukier branża producentów domagała się w pierwszym dniu urzędowania ekipy Donalda Tuska.
- Ukraińskie korporacje chętnie zapłacą ten podwyższony VAT i co wtedy? My już nie będziemy potrzebni. Traktujemy pana Kołodziejczaka jako działacza w rządzie. To na nim wywierana jest presja naszym protestem - oburza się organizator blokady w woj. mazowieckim, gdzie protestować ma 300 rolników.
- Protest jest ruchem oddolnym i bezpartyjnym. Nie ma szans, żeby jakiś polityk czy urzędnik coś tu ugrał, bo przyjedzie i się zakręci - podsumowuje rozmówca.
W piątek 9 lutego rolnicze protesty odbędą się w ponad 170 lokalizacjach w kraju. W godzinach od 8-16 planowane są blokady niektórych dróg lub utrudnienia ruchu w miejscach protestu. Największa demonstracja ma odbyć się w Poznaniu, gdzie spodziewany jest przyjazd tysiąca ciągników. Rolnicy wjadą także do centrum Torunia. Z kolei pod Białymstokiem, Warszawą i Wrocławiem planowane są blokady kilku kluczowych dróg.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski