Rokita: stosunki w PiS przypominają niezdrową rodzinę
Nie ma w Polsce partii, która byłaby wolna od choroby oligarchizacji. Jednak PiS jest swego rodzaju niezdrową rodziną - mówił w "Sygnałach Dnia" Jan Rokita z Platformy Obywatelskiej.
Sygnały Dnia: Jakiś czas temu formułował pan tezę o oligarchizacji polskich partii politycznych, włączając w to Platformę. Czy Platforma od tej choroby jest wolna?
Jan Rokita: Nie, nie ma dzisiaj partii w Polsce, która by od tej choroby była wolna. Ja nie mówię tu o Platformie z oczywistego zupełnie powodu – bo nie chcę się posługiwać własnymi przykładami, bo to jest dość niezręczne. Natomiast...
„Niszczymy ludzi” – to pańskie słowa sprzed kilkunastu tygodni.
- Tak. Natomiast myślę, że jak pokazuje ta historia z panem posłem Pawłem Zalewskim, w Prawie i Sprawiedliwości te procesy posunęły się znacznie głębiej. Dzisiaj jedna z gazet, zastępca redaktora naczelnego jednego z dużych dzienników formułuje ciekawą bardzo taką tezę na marginesie innego postępowania dyscyplinarnego w PiS-ie przeciwko posłowi Kurskiemu...
Który śmiał żartować z podrobionej torebki posłanki Szczypińskiej.
- Tak, tym razem z powodu torebki, że następuje nie tylko owa oligarchizacja, o której pisał i publicznie mówił profesor Paweł Śpiewak, to znaczy przejmowanie partii politycznych przez bardzo wąskie grupy kierownicze przy kompletnym lekceważeniu dla członków i działaczy, natomiast że następuje jeszcze zjawisko prywatyzacji partii politycznych w Polsce, mianowicie nagle się okazuje, że partia przekształca się w rodzinę. To ciekawa teza postawiona dzisiaj w "Dzienniku"...
Zwłaszcza jednej partii można stawiać, bo tak się złożyło, że prezydent i premier są tam z jednej rodziny.
- Tak. Ale ta rodzina to brzmi źle, to brzmi coraz bardziej niezdrowo, dlatego że tu nie chodzi tylko i wyłącznie o kierowanie się czysto prywatnymi motywacjami w rozmaitych decyzjach partyjnych, ale tu chodzi o coś więcej. Mianowicie tu chodzi o to, że stosunki wewnątrz partii politycznych zaczynają przypominać taka rodzinę, no...
Powie pan?
- Skończmy w tym miejscu, żeby nie pójść za daleko. (ak)