Rokita: prezydent pokazał Michnikowi notatkę Rywina w lipcu
Bolesław Sulik zeznał w czwartek przed komisją śledczą, że w lutym tego roku rozmawiał o sprawie Rywina z prezydentem, który powiedział mu, że nie wierzy w winę prezesa TVP w aferze Rywina. Z kolei Jan Rokita (PO) ujawnił, że prezydent pokazał Michnikowi notatkę od Rywina już w lipcu.
Rokita, opierając się na zeznaniach prezydenta przed prokuratorem, spytał Sulika, czy Kwaśniewski wspomniał o wizycie u niego Adama Michnika 30 lipca ub. roku w Juracie. Sulik zaprzeczył. Według Rokity, prezydent pokazał już wówczas szefowi "GW" notatkę, jaką otrzymał od Rywina 28 lipca w Sopocie. Fakt istnienia notatki ujawnił w marcu tego roku premier Leszek Miller. Rywin przedstawia w niej swój punkt widzenia na całą sprawę.
Sam Michnik zeznał przed komisją śledczą, że "nie pamięta", czy między 15 lipca a 27 grudnia 2002 roku rozmawiał na temat "sprawy Rywina" z prezydentem.
Z kolei szef komisji Tomasz Nałęcz (UP) ujawnił w czwartek fragmenty billingów, które jego zdaniem mogą dowodzić, że Robert Kwiatkowski i Sulik nie mówili prawdy przed komisją w jednej kwestii. Chodzi o zeznania członka Rady Nadzorczej TVP oraz prezesa TVP, według których Sulik miał przekazać Kwiatkowskiemu swoją wiedzę na temat afery Rywina we wrześniu, po odsłuchaniu nagrania korupcyjnej propozycji Lwa Rywina.
Nałęcz podał, że Kwiatkowski dzwonił do Sulika 14 sierpnia po jego spotkaniu z wiceprezesem Agory Piotrem Niemczyckim. Na tym spotkaniu Niemczycki opowiedział Sulikowi o sprawie Rywina. Sulik zwrócił się wówczas o możliwość odsłuchania nagrania.
Rozmowa Kwiatkowskiego z Sulikiem, jak ujawnił Nałęcz na podstawie billingów prezesa TVP, trwała ponad dwie godziny. Zwykle ich kontakty telefoniczne - jak przyznał sam Sulik - były krótkie i sprowadzały się do umówienia na spotkanie.
Nałęcz uważa, że Sulik musiał wobec tego szczegółowo zrelacjonować prezesowi TVP treść swojej rozmowy z Niemczyckim. Szef komisji wskazywał też, że niewykluczone, iż Kwiatkowski wiedział wcześniej, o "misji" Sulika. Z billingów wynika bowiem, że 12 i 13 sierpnia obaj kontaktowali się telefoniczne. Rozmowy były bardzo krótkie.
Sulik zeznał, że ich nie pamięta, ale przypuszcza, że mógł umawiać się z prezesem na spotkanie. Zapewniał też, że nie informował Kwiatkowskiego o swoich intencjach wysłuchania nagrania. Informację o swojej dwugodzinnej rozmowie w dniu spotkania z Niemczyckim Sulik uznał za "fantastyczną" bo - tłumaczył - nigdy nie rozmawia tak długo przez telefon.
Sulik zeznał też, że na swoją prośbę, prawdopodobnie pod koniec lutego, rozmawiał z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim o sprawie Rywina. Prezydent mówiąc o tym, że nie wierzy w winę Kwiatkowskiego, miał też wyrazić przypuszczenie, że efekty tej afery na długo osłabią prezesa, a raport komisji powinien oczyścić go z podejrzenia, ale nie będzie mu przychylny. Prezydent - według Sulika - uważał też, że zawieszenie prezesa TVP jest bez sensu.
Prezydent miał wspomnieć też, że nazwisko Jarosława Pachowskiego, byłego wiceprezesa TVP, to fałszywy trop. Sam Sulik też uważa dziś, że Pachowski, podobnie jak sekretarz KRRiT Włodziemierz Czarzasty, to "złe tropy".
Członek Rady Nadzorczej TVP, który nadal wierzy w niewinność prezesa TVP, przyznał w czwartek, że ten nie powiedział mu na przełomie sierpnia i września o kilku faktach wiążących się z korupcyjną propozycją Rywina. Kwiatkowski nie poinformował go np. że 11 oraz 15 lipca intensywnie telefonował do Rywina i spotkał się z nim na terenie ambasady francuskiej, bezpośrednio po wizycie Rywina u Rapaczyńskiej z propozycją korupcyjną, oraz że w połowie sierpnia już był w tej sprawie indagowany przez premiera Millera.
Sulik uważa, że jeszcze przed złożeniem korupcyjnej propozycji przez Lwa Rywina, producent rozmawiał z Agorą na temat prezesury Polsatu i zmiany ustawy o radiofonii i telewizji.
Błędem "Gazety Wyborczej" było - według niego - nieoddanie sprawy Rywina do prokuratury, a także zwlekanie z opublikowaniem materiału na ten temat. Sulik zeznał, że nie słyszał, aby Gazeta prowadziła w tej sprawie śledztwo w TVP. Sulika dziwi też, "dlaczego w pewnym sensie tak ubogie były te dodatkowe elementy śledztwa dziennikarskiego".
Indagowany przez Rokitę powiedział, że nie wyklucza, iż Adam Michnik mógł czekać z publikacją dotyczącą afery Rywina na zgodę premiera na udzielenie wypowiedzi w tej sprawie bardziej, niż na wynik śledztwa dziennikarskiego. Zaznaczył przy tym, że nie kwestionuje, iż impulsem do ujawnienia sprawy było "sumienie obywatelskie" Michnika. Członek Rady Nadzorczej TVP uważa, że jednym z motywów opóźnienia publikacji mogła też być "gra o wpływy polityczne, o rolę polityczną".
Linia obrony Lwa Rywina - przypuszcza Sulik - będzie wyglądała tak: "Tak naprawdę to był spisek Adama Michnika", polegający na tym, by "wyciągnąć nazwisko" Millera i "jak najgłębiej implikować premiera". "A pieniądze (17,5 mln dolarów - PAP) dotyczyły transakcji za sprzedaż firmy Heritage w momencie, kiedy Lew Rywin stanie się prezesem (Polsatu)". (aka)