Trwa ładowanie...
03-09-2007 13:30

Rokita: prezydent był mocodawcą rządzącej szajki

Z ustaleń prokuratury wynika, że członkowie szajki piastowali najbardziej kluczowe funkcje w państwie pod rządami PiS - prokuratora krajowego, szefa policji, ministra spraw wewnętrznych. Ci ludzie rządzili nami przez ostatnie dwa lata. A za ich plecami dawał im poczucie mocy, pewności siebie i bezkarności kto? Ich mocodawca - Prezydent RP Lech Kaczyński - powiedział Jan Rokita, poseł PO w "Salonie Politycznym Trójki".

Rokita: prezydent był mocodawcą rządzącej szajkiŹródło: AKPA
d2id3h4
d2id3h4

"Salon Polityczny Trójki": Najnowsze doniesienia prokuratury dotyczące przecieku ws. akcji CBA to jest dowód na coś?

Jan Rokita: Opowiedziano nam, w sposób trochę naruszający standardy działania prokuratury, która przejęła rolę propagandową - ale zostawmy to na boku - opowiedziano nam w ubiegły piątek, w sposób nie budzący najmniejszych wątpliwości, fragment dziejów szajki konspiratorów, która to szajka zapewne miała jakieś rozległe interesy w Polsce, posługiwała się między sobą językiem grypsery, planowała rozmaite przedsięwzięcia konspiracyjne wobec władz. To co jest w tym wszystkim chyba najbardziej fundamentalne: jej przedstawiciele piastowali najbardziej kluczowe funkcje w państwie pod rządami PiS, prokuratora krajowego, szefa policji, ministra spraw wewnętrznych. W gruncie rzeczy opanowali ten słynny trójkąt bezpieczeństwa publicznego. I to oni wprowadzali w Polsce przez ostatnie dwa lata prawo i sprawiedliwość. I to oni robili rewolucję moralną.

Jak się słuchało tych stenogramów, to rzeczywiście najbardziej smutna perspektywa jest taka, że ci ludzie przez dwa lata sprawowali w Polsce władzę. Ale nie ma tu żadnych dobrych bohaterów?

- Z politycznego punktu widzenia - bo w moim przekonaniu debata jest dziś trochę obok centralnej sprawy politycznej w tej materii - uważam, że kluczowym, politycznym problemem dzisiaj jest to, co politycy PiS nazywają błędem - jak mówił Jarosław Kaczyński.

Pomyłką.

- Pomyłką - mówił zasmucony i zasępiony poseł Mularczyk. Lech Kaczyński, Prezydent RP posunął się tak daleko, że mówił: oszukali nas haniebnie. To jest w moim przekonaniu centralny problem. Każdy obywatel powinien się dziś spokojnie zastanowić, nie ulegając propagandzie ani jednej, ani drugiej strony, na czym polegało to oszustwo, na czym polegał ten błąd, ta pomyłka. Moja obywatelska refleksja w tej materii jest taka: ta pomyłka polegała na tym, że szajka konspiratorów, antypaństwowych prokuratorów, przez 2 lata rządów PiS wprowadzała to, co ich szefowie polityczni nazwali rewolucją moralną. Tymczasem, skoro oni to robili, to była to rewolucja anormalna. Skoro oni wprowadzali prawo i sprawiedliwość, to było to wprowadzanie bezprawia i niesprawiedliwości. Ci ludzie, których zobaczyliśmy w tych konspiracyjnych rozmowach telefonicznych - bo to wystarczyło, żeby mieć pogląd na temat, kim są ci ludzie - ci ludzie rządzili nami przez ostatnie dwa lata. A za ich plecami dawał im poczucie mocy, pewności siebie i
bezkarności kto? Ich mocodawca - Prezydent RP Lech Kaczyński. To jest opis politycznej rzeczywistości ostatnich dwóch lat. I to za ten opis odpowiedzialność muszą wziąć przywódcy PiS-u. Jak oni dziś mówią, pomyliliśmy się, to jest to pomyłka, czy to jest błąd - jeśli w ogóle to jest pomyłka, czy błąd, na granicy odpowiedzialności bardzo radykalnej.

Jakiej?

- Jakbym to ja miał powiedzieć to, co Lech Kaczyński mówi: "oszukali nas haniebnie", to nim bym to powiedział - chyba bym tego nie powiedział - tylko powiedziałbym po prostu "przepraszam", zabrałbym manele z pałacu i bym uciekł tak, żeby mnie nikt nie widział przez najbliższy rok.

Przeczytaj cały wywiad

d2id3h4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2id3h4
Więcej tematów