Trwa ładowanie...
04-02-2005 14:35

Rokita: materiały z mojej teczki nie są zaskoczeniem

Pseudonimy czterech agentów poznał szef klubu PO Jan Rokita podczas lektury swojej teczki w krakowskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej w Wieliczce. Jak powiedział, materiałami zgromadzonymi w teczce nie jest zaskoczony. Gotów jest je oddać do dyspozycji dziennikarzom.

Rokita: materiały z mojej teczki nie są zaskoczeniemŹródło: PAP
detsl2d
detsl2d

Jeżeli coś mnie z tych materiałów do tej pory zaskoczyło, to to, że kluczowe dokumenty dotyczące mojej osoby zniszczono 2 lutego 1990 roku, czyli pół roku po powołaniu gabinetu Tadeusza Mazowieckiego i w kilka dni po tym, jak Czesław Kiszczak publicznie zakazał niszczenia jakichkolwiek dokumentów - powiedział Rokita.

__To naprawdę robi duże wrażenie, że tak późno w wolnej Polsce nadal były niszczone ważne, historyczne materiały<>/i> - dodał.

detsl2d

Rokita powiedział, że z dużą przyjemnością wśród materiałów odkrył upomnienie "ściśle tajne", przesłane przez MSW w 1987 roku do krakowskiej bezpieki z pretensjami, że w krakowskim środowisku Wolność i Pokój nie ma do tej pory żadnych źródeł operacyjnych i że w związku z tym MSW nakazuje podjąć ponowną pracę z działaczami WiP po to, aby uzyskać agenturę w tym środowisku.

Według polityka, to co zobaczył, wskazuje raczej na to, że środowisko, w którym się obracał, było środowiskiem ludzi rzetelnych, a agenci, których donosy znalazł, "byli ludźmi dość trzeciorzędnymi, jak wynika z treści raportów".

Dodał, że poznał pseudonimy czterech agentów: "Marco", "Wojtek", "Grzegorz" oraz "Biały", który donosił, że Rokita zdefraudował pieniądze ze społecznej składki WiP. Bardzo mnie to zdenerwowało - przyznał poseł. Poinformował też, że wyraził chęć poznania nazwisk agentów - z potrzeby poznania prawdy.

Jak przyznał, rozbawił go fakt, że wśród dokumentów znalazł oryginał deklaracji założycielskiej Ruchu Wolność i Pokój z 1985 roku, którego był współzałożycielem, napisany w jego mieszkaniu i na jego maszynie. Nie wiem, jak to się stało, ja mam tylko kopię odbitą na kalce - dodał.

detsl2d

Zdaniem Rokity, materiały zawarte w teczkach powinny być jawne. Zarówno wiedza historyczna, która tutaj jest, powinna być jawna, jak i wiedza o nikczemnikach, którzy dopuścili się donosów. Pierwsza - ze względu na prawdę historyczną, druga - ze względu na odpowiedzialność historyczną - uważa. Zadeklarował, że materiały ze swojej teczki gotów jest oddać do dyspozycji dziennikarzy.

Polityk przyznał, że negatywnie ocenia pojawienie się tzw. listy Wildsteina. Źle się stało, że tego typu pomieszana lista funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki, agentów i przyzwoitych ludzi została wytworzona w IPN - podkreślił.

Jednak, jego zdaniem, trudno mieć pretensje do dziennikarza, który jawne materiały upublicznia. Można mieć raczej pewną pretensję do tych, którzy taki głupi materiał sporządzili i uczynili go jawnym - uważa Rokita.

detsl2d

Polityk PO dwa lata temu złożył wniosek do IPN, a dwa tygodnie temu otrzymał status pokrzywdzonego.

Pod koniec stycznia Platforma Obywatelska zwróciła się do prezesa IPN prof. Leona Kieresa, aby Instytut przygotował projekt zmian w prawie dotyczącym materiałów komunistycznych służb specjalnych.

Według Platformy, z "teczek" osób wywierających wpływ na życie publiczne powinna zostać zdjęta klauzula tajności, tak by każdy obywatel mógł mieć do nich dostęp. Ponadto, zdaniem PO, dostępne powinny być dane o agenturze z lat 1983-1990, które w tej chwili są tajne. Platforma uważa też, że potrzebne jest ustanowienie takich przepisów i procedur, które uczyniłyby realnym powszechny, nieograniczony i szybki dostęp do materiałów IPN.

detsl2d
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
detsl2d
Więcej tematów