Rokita: jeżeli prokuratorzy kłamią, to kto jeszcze nie kłamie?
Jeżeli stoimy w rzeczywistości, w której prokuratorów trzeba oskarżać, jeżeli jesteśmy w rzeczywistości, w której prokuratorzy kłamią, to wie pan, ja nie wiem, co dalej powiedzieć. Bo jeżeli prokuratorzy kłamią, to kto jeszcze nie kłamie? - powiedział Jan Rokita, gość "Salonu Politycznego Trójki".
30.09.2004 | aktual.: 30.09.2004 14:14
Kamil Durczok: A jak już wracamy do tego, kto, co powiedział, to szeleszcząc gazetami wróciłem do tej solidarności prokuratorów i jej złamanie ma polegać na tym, według Romana Giertycha, że prokurator Kapusta winą za to wmanewrowanie prokuratury w całą sprawe Orlenu obciążą także Prokuraturę Okręgową w Warszawie, która przez miesiąc nie stawiała zarzutów Andrzejowi Modrzejewskiemu, czy zwlekałaa z postawieniem tych zarzutów.
Jan Rokita: Z tych przesłuchań wychodzi więcej tych elementów związanych z kompromitacją prokuratorów. Mnie, szczerze mówiąc, najbardziej uderzyło to, że komisja śledcza wczoraj, zdaje się, że mając po temu stosowne dowody, ja ich nie widziałem, ale wygląda na to, że one rzeczywiście istnieją, wniosła oskarżenie o fałszywe zeznania jednego z czołowych prokuratorów w Polsce, pana Stefańskiego. Jeżeli stoimy w rzeczywistości, w której prokuratorów trzeba oskarżać, jeżeli jesteśmy w rzeczywistości, w której prokuratorzy kłamią, to wie pan, ja nie wiem, co dalej powiedzieć. Bo jeżeli prokuratorzy kłamią, to kto jeszcze nie kłamie? Może jeszcze księża na kazaniach nie kłamią ? Już wszyscy kłamią dookoła. Straszna rzeczywistość się z tego rysuje.
Kamil Durczok: Zadaje pan sobie czasem pytanie, obserwując te prace, czym się zakończy sprawa Orlenu ?
Jan Rokita: To jest głowne pytanie, które sobie zadaję obserwując te prace. I nie mam po temu jasności. Ale ponieważ pamiętam z czasów komisji śledczej badającej aferę Rywina, jak myśmy z dobrą wolą, z dobrą wiarą starali się wyjaśnić maksimum rzeczy, a wokół było mnóstwo rozmaitych, złośliwych obserwatorów, którzy wytykali nam błędy, szydzili z naszej nieporadności i twierdzili, że to się niczym nie skończy itd.. Więc jestem jak najdalszy od tego, żeby wstępować w taką rolę wobec tej komisji. Widze jej różne słabości, ale jestem jej życzliwy. Chciałbym, żeby wyjaśniła jak najlepiej. Na pewno nie będę złośliwym komentatorem jej działań.
Kamil Durczok: A czym się zakończy to postepowanie, które zaczęła, stawiając zarzuty dwa dni temu, białostocka prokuratura. Dwa dni temu postawiła je szefowej prawników Krajowej Rady, wczoraj kolejnej osobie, a dzisiaj najprawdopodobniej te zarzuty postawi Tomaszowi Łopackiemu z ministerstwa kultury?
Jan Rokita: Myślę, że się skończy wyrokami skazującymi. Aczkolwiek ja jestem zadowolony z tego, że w ogóle kogoś się w Polsce pociąga do odpowiedzialności w sprawie afery Rywina. Bo do niedawna w kręgach władzy obowiązywała taka doktryna, że poza ewentualnie Lwem Rywinem, którego odpowiedzialność też nie jest pewna, nikt więcej nie jest winien. Bo jak wiadomo Leszek Miller mówił, że to są talibowie w Klewkach. Więc trudno za talibów w Klewkach kogokolwiek pociągać do odpowiedzialności. Jeżeli trzech urzędników staje przed sądem z oskarżenia prokuratury białostockiej, to w każdym razie jest to koronny dowód na to, że afera Rywina nie jest talibami w Klewkach. Tylko, że chodzi o poważne matactwa w ustawie o radiofonii i telewizji . I tak od nitki do kłębka można zapytać, no to w takim razie po co ci urzędnicy dokonywali tych zmian w ustawie w sposób tajny i ukryty. Czy aby nie chodziło o to, że chodziło o pieniądze. Więc...
Kamil Durczok: Dla pana troje tych urzędników, to jeszcze nie jest kłębek ?
Jan Rokita: No oczywiście, że to nie jest kłębek. Tu się aż prosi o słynny cytat z Kornela Ujejskiego : "...inni szatani byli tam czynni. O, rękę karaj, a nie ślepy miecz...". Prokuratura na razie karze miecz.
Przeczytaj cały wywiad