Rok skandali w SLD
Krzysztof Janik rozpoczął urzędowanie w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji niezbyt szczęśliwie - pisała "Rzeczpospolita", oceniając pierwszy rok pracy gabinetu Leszka Millera. Ówczesnemu szefowi wytknęliśmy m.in. swoiście rozumianą "społeczną wrażliwość", jaką okazywał przy protestach rolników, na które policjanci mieli, zgodnie z wytycznymi, "reagować wstrzemięźliwie" - przypomina publicystka "Rz" Małgorzata Solecka.
25.05.2005 | aktual.: 25.05.2005 08:00
Według Soleckiej potem było tylko gorzej. To od MSWiA rozpoczęła się seria skandali z doradcami, uwikłanymi w układy polityczno-biznesowe, które stały się niechlubną wizytówką rządu Millera. To za urzędowania Krzysztofa Janika doszło do największego skandalu - przecieku starachowickiego. Rola Zbigniewa Sobotki w tej aferze została już osądzona. Na wyrok sądu czeka ówczesny komendant główny policji.
Wymiana Janika na Józefa Oleksego, który zresztą ministrem był zaledwie przez kilka miesięcy, pogłębiła kryzys. To wtedy stało się oczywiste ponad wszelką wątpliwość, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zostało potraktowane jako domena politycznych łupów dla działaczy najwyższego szczebla SLD. Sprawy bezpieczeństwa obywateli mają drugoplanowe znaczenie.
Ministrami zostają politycy, to naturalne. Dobrymi ministrami zostają politycy, posiadający odpowiednie kompetencje, program oraz współpracowników. Kolejnym ministrom spraw wewnętrznych zabrakło wszystkich składowych, które nie gwarantują sukcesu, ale go czynią możliwym.
Zabrakło ich również Ryszardowi Kaliszowi. Problemem pozostała podstawowa bolączka resortu. Skrajne upolitycznienie. Ale jest mało prawdopodobne, że to minister, na kilka miesięcy przed wyborami, poniesie odpowiedzialność za ostatnie wydarzenia wokół policji i Centralnego Biura Śledczego. Czy spodziewana dymisja komendanta głównego oraz wiceministra Andrzeja Brachmańskiego uzdrowią policję? Raczej wątpliwe. Potrzebna jest zasadnicza zmiana, a na taką można liczyć dopiero po wyborach - konkluduje Małgorzata Solecka. (PAP)