Rok po krwawym zamachu na Bali
Kilka tysięcy osób, wśród nich liczni Australijczycy z premierem Johnem Howardem, uczestniczyło w ceremonii na Bali, poświęconej pamięci ofiar krwawego zamachu 12 października 2002 roku.
12.10.2003 | aktual.: 12.10.2003 12:13
Eksplozje bombowe zniszczyły wówczas dwa wypełnione turystami kluby nocne, zabijając 202 osoby, w tym 88 Australijczyków. Zamach przypisano terrorystycznej organizacji Dżamaa Islamija, o bliskich powiązaniach z Al-Kaidą.
W czasie ceremonii, odbywającej się przy zaostrzonych środkach bezpieczeństwa, zapalono 22 świece, symbolizujące liczbę krajów, z których pochodziły ofiary zamachu. Chrześcijanie, muzułmanie i hinduiści odmówili modlitwy.
Premier Australii John Howard zapewnił, że jego kraj "nigdy nie zapomni 12 października 2002 roku." Indonezyjski minister bezpieczeństwa, Bambang Susilo Yudhoyono przyrzekł schwytanie wszystkich będących jeszcze na wolności członków terrorystycznej grupy, która dokonała zamachu na Bali.
Policja aresztowała już 34 indonezyjskich ekstremistów, z których trzech zostało skazanych na śmierć. Jeden z nich, uważany za inspiratora ubiegłorocznego zamachu imam Samudra powiedział w wywiadzie, opublikowanym w niedzielę w indonezyjskiej gazecie "Pikiran Rakyat", że nie żałuje swego czynu, ponieważ "wykonywał wolę Allaha, dlatego umrze jako męczennik i dostanie się do nieba".
Organizacja Dżamaa Islamija dąży do stworzenia w Indonezji państwa islamskiego. Zamach na Bali był najkrwawszym aktem terroru od czasu zamachów 11 września 2001 r. w USA.