Trwa ładowanie...
d317xlm
04-03-2010 15:45

Rodzinny dramat: 11-letni Sebastian zostaje w "bidulu"

Sąd Rejonowy w Lublinie zdecydował, że 11-letni Sebastian z Bystrzycy Nowej pod Lublinem pozostanie jeszcze w domu dziecka. Chłopiec trafił do placówki w lutym, po tym jak okazało się, że jego rodzina żyje w złych warunkach.

d317xlm
d317xlm

Sąd na niejawnym posiedzeniu rozpoznawał sprawę ograniczenia praw rodzicielskich rodzicom 11-latka. Rozprawa została odroczona do 13 kwietnia. Rodzice Sebastiana chcą, żeby chłopiec wrócił do domu. Ojciec zadeklarował, że dom zostanie wyremontowany, a matka - że będzie się leczyła.

Jak powiedział rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie Artur Ozimek, sąd uwzględnił wnioski zgłoszone przez przedstawiciela Rzecznika Praw Dziecka i zarządził przeprowadzenie wywiadu środowiskowego w miejscu zamieszkania rodziców chłopca, a także kandydatów na rodzinę zastępczą. Rzecznik nie ujawnił, kim są ci kandydaci.

Ozimek tłumaczył, że sąd może ustanowić rodzinę zastępczą także tymczasowo np. na czas trwania postępowania sądowego.

Ojciec chłopca - poruszający się na wózku inwalidzkim, po amputacji nogi - po rozprawie powiedział dziennikarzom, że nie zgadza się, aby Sebastian trafił do rodziny zastępczej. Mężczyzna chciał, żeby dziecko wróciło do domu, a sąd przydzielił rodzinie kuratora. Zapewnił, że w domu rozpoczął się remont i wymieniono część okien. - Robi się dla Sebastiana pokój, łazienka ma być zrobiona, wszystko ma być zrobione - powiedział. Jego zdaniem, do 13 kwietnia remont powinien być zakończony, a był możliwy dzięki pomocy finansowej sąsiadów, gminy i miejscowego księdza.

d317xlm

Matka dziecka - cierpiąca na depresję - powiedziała dziennikarzom, że chce podjąć leczenie, aby Sebastian mógł wrócić do domu.

Decyzja sądu o umieszczeniu chłopca w placówce opiekuńczo-wychowawczej zapadła na początku lutego. Postanowienie ma charakter tymczasowy, sąd w każdej chwili może je zmienić, jeśli uzna, że rodzice stworzyli chłopcu odpowiednie warunki.

O złych warunkach bytowych, w jakich żyje chłopiec i jego trudnej sytuacji rodzinnej, sąd dowiedział się od kuratora sądowego, a wcześniej od szkolnego psychologa i pracowników opieki społecznej. Jak tłumaczył, w ubiegłym tygodniu Ozimek, sąd "musiał zareagować" m.in. dlatego, że "dziecko ostatnio dużo chorowało, a podłożem tej choroby była sytuacja w tym domu."

Według pracowników opieki społecznej, którzy od wielu lat zajmują się rodziną Sebastiana, jego sytuacja jest bardzo trudna. Rodzina utrzymuje się z zasiłków, pomaga im też dziadek Sebastiana. Dom jest zaniedbany, brudny, w niektórych oknach zamiast szyb wstawione są dykty. Matka chłopca chora na depresję, nie chciała się leczyć, ani przyjmować lekarstw. Ojciec choruje na cukrzycę i także zaniedbał jej leczenie. Sytuacja rodzinna bardzo się pogorszyła, kiedy ojciec chłopca trafił do szpitala i amputowano mu nogę.

d317xlm

Kierująca ośrodkiem pomocy społecznej w Strzyżewicach Urszula Sawecka powiedziała, że kiedy w grudniu pracownice ośrodka pojechały do tej rodziny, zastały chłopca samego, zamkniętego w nieogrzewanym domu. Dziecko było głodne, lekko ubrane. W styczniu podczas kolejnej wizyty pracowników ośrodka okazało się, że 11-latek jest chory. Dziecko przez pięć dni było w szpitalu. Wtedy pracownicy ośrodka o sytuacji rodziny powiadomili sąd.

Jak zaznaczył Ozimek, decyzja o umieszczeniu chłopca w domu dziecka nie przesądza o wyniku postępowania sądowego i ograniczeniu władzy rodzicielskiej.

d317xlm
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d317xlm
Więcej tematów