Rodzice Schiavo nie ustają w ratowaniu córki
Rodzice Terri Schiavo, będącej w stanie wegetatywnym, umierającej po odłączeniu apratury sztucznego odżywiania, w poniedziałek nadal usiłowali interweniować u władz w celu uratowania jej życia.
Rodzice, Bob i Mary Schindler, prosili o interwencję prezydenta Busha i jego brata, gubernatora Florydy Jeba Busha. Ten ostatni pomógł poprzednio w odwróceniu decyzji sądów, żeby odłączyć Terri od aparatury, ale tym razem powiedział, że nic już nie może zrobić.
Wszystkie sądy na Florydzie, stanowe i federalne, orzekły, że należy odłączyć Terri od aparatury, zgodnie z życzeniem jej męża, Michaela Schiavo. Twierdzi on, że kiedyś powiedziała mu ona, że nie chciałaby być sztucznie utrzymywana przy życiu.
Interwencji odmówił w zeszłym tygodniu Sąd Najwyższy.
W Wielkanoc, ksiądz z parafii św.Patryka w Largo na Florydzie, Thaddeus Malanowski, udzielił Terri Schiavo ostatniego namaszczenia.
Pod hospicjum, gdzie kobieta leży, od wielu dni demonstrują działacze ruchu Pro Life, domagając się podłączenia Terri do aparatury sztucznego odżywiania.
Według sondaży, większość Amerykanów uważa jednak, że sądy miały rację i należy pozwolić Terri umrzeć.
Tomasz Zalewski