Roboty zastąpią żołnierzy w przyszłej armii
Pentagon pracuje nad nową generacją żołnierzy, którzy nie będą się lękać o własne życie i których nie będzie trzeba odżywiać: robotami, które częściowo zastąpią na froncie ludzi - podał "New York Times".
16.02.2005 | aktual.: 16.02.2005 22:47
Jak przewidują przedstawiciele resortu obrony, w ciągu niecałej dekady roboty staną się znaczną siłą w wojsku amerykańskim, walcząc na froncie i zabijając wroga.
Ich budowa jest częścią programu modernizacji armii pn. Future Combat Systems (Przyszłe Systemy Walki), najkosztowniejszego w historii sił zbrojnych USA. Ma on kosztować 127 miliardów dolarów, z czego kilkadziesiąt miliardów będzie przeznaczone na produkcję robotów.
Głównie ten wydatek spowoduje zwiększenie budżetu Pentagonu o 20 procent do końca tego dziesięciolecia - z 419 miliardów dolarów w 2006 r. do 502 mld w 2010 r.
Według planistów wojskowych, pierwsze walczące na froncie roboty będą zdalnie kontrolowane przez komputery obsługiwane przez dowódców, ale z czasem będą samodzielnie myśleć, widzieć i reagować coraz bardziej jak ludzie.
Wkrótce w arsenale wojsk USA znajdzie się robot o kształcie podobnym do małego czołgu, przeznaczony do zadań rozpoznawczych, wyposażony w kamery i karabin maszynowy. Inne roboty będą miały z początku postać gigantycznych owadów.
Niektórzy eksperci przewidują, że w ciągu około 35 lat zostaną wybudowane roboty, które będą wyglądać, myśleć i walczyć jak ludzie.
Już dziś jednak na frontach wojen w Afganistanie i Iraku znajduje się kilkaset robotów do wykrywania i wykopywania bomb, przeszukiwania jaskiń i pilnowania magazynów broni.
Pentagon zastanawia się tylko, jak sprawić, by walczące roboty nie myliły celów nieprzyjacielskich z własnymi wojskami.
Tomasz Zalewski