Robin Hood z Société Générale
Oszust zjednał sobie sympatię prostych ludzi, którzy pałają nienawiścią do banków. Bohater naszych czasów?
11.02.2008 | aktual.: 11.02.2008 12:10
Uwagę przyciągają zwłaszcza działania mające coś z dobroczynności wzbudzającej ogólny podziw. Jeszcze bardziej, gdy – jak to robił Robin Hood – ośmieszają tych „z góry”. A sukces jest gwarantowany, gdy bohaterowie wydarzeń stają się kozłami ofiarnymi i muszą odpowiadać za błędy wielkich u władzy, jak ma to miejsce w przypadku 31-letniego Jérôme’a Kerviela, który naraził swój bank Société Générale na stratę 4,9 mld euro. Taki pogląd na temat krzywdy wyrządzanej finansowym rzezimieszkom wyraża przynajmniej połowa Francuzów. Tylko 13 proc. respondentów jest zdania, że Kerviel ponosi główną winę za skandal finansowy liczony w miliardach euro. Połowa uważa, że odpowiedzialność spoczywa na kierownictwie banku.
Jérôme na koszulce
Odkąd świat poznał nazwisko słynnego teraz maklera, z dnia na dzień wzrasta liczba trafień po wstukaniu do przeglądarki Google hasła „Jérôme Kerviel”. W pierwszy weekend było to 200 tys. trafień, dwa dni później przeglądarka wskazała już ponad milion stron, które odnotowały istnienie nieśmiałego ponoć urzędnika bankowego. Gdy lewicowy paryski dziennik „Libération” ogłosił Kerviela nową gwiazdą internetu, we Francji wybuchła prawdziwa kervielomania. Obok historii 31-letniego Francuza nie przeszli obojętnie ani blogerzy, ani forumowicze, ani wikipedyści. Jego profil na Facebooku został zastąpiony tuzinem innych, za którymi stoją osoby podszywające się pod Kerviela. „JK” zjednał sobie sympatię prostych ludzi, którzy pałają nienawiścią do banków, i szybko został ulubieńcem francuskich komików. „Che Guevara finansów” i „James Bond z Société Générale”, jak przez fanów nazywany jest Kerviel, zainspirował ludzi na całym świecie do tworzenia grup wsparcia. Na amerykańskiej stronie www.cafe-press.com/misskerviel
zwolennicy Kerviela mogą kupić damskie figi i koszulki w różnych wzorach, a za 20 dol. można nabyć t-shirt z nadrukiem „Jérôme Kerviel jest bohaterem” lub „Jérôme Kerviel, 4 900 000 000 euro. Szacunek”. Istnieje też wersja dla kobiet: „Jestem dziewczyną Kerviela” i „Kocham Kerviela” oraz dla chłopców: „Jak dorosnę, chcę być taki jak Jérôme Kerviel”. Deklaracje widoczne na koszulkach balansują między oryginalnością a śmiesznością. Nie ulega jednak wątpliwości, że to prowokacja ze strony jej właściciela. Nadruk na t-shircie jest bardzo wyrazistym stwierdzeniem – czasem mądrym, najczęściej ironicznym, a często po prostu głupim.
Dać mu Nobla?
Przyglądając się dyskusjom na temat Kerviela na forach internetowych, szybko można dojść do wniosku, że większość z nich nadaje się na wirtualny śmietnik. Na portalu Youtube ten sam osobnik, który niegdyś wstawiał się za Britney Spears, której chciano odebrać prawo do opieki na dzieckiem, teraz pod zmienioną nazwą użytkownika nawołuje: „Zostawcie Kerviela w spokoju”.
Niektórzy domagają się przyznania mu Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, są i tacy, którzy widzą w nim przyszłego ministra finansów. W internetowej dżungli można natrafić też na ambitniejsze blogi, których autorzy zastanawiają się, w jakim stopniu udało mu się wyrazić tak powszechną we Francji krytykę kapitalizmu i anglosaskiego liberalizmu. Ludzie nie chcą już się przyglądać, jak banki poprzez niedbały system przyznawania kredytów wstrząsają gospodarką światową, nie rozumieją, dlaczego menedżerowie fundują sobie wysokie wynagrodzenia, narażając własne firmy na straty. Czyn Kerviela urzekł wiele osób, bo bankowy urzędnik pokazał środkowy palec gębie kapitalizmu, a tych z góry pokonał ich własną bronią. To właśnie zaimponowało lewicowym środowiskom opiniotwórczym publikującym swoje poglądy w internecie. Przybywa fanklubów Kerviela. Jeden z nich opracował nawet plan rychłej rehabilitacji bohatera: „Jeżeli do naszej grupy przyłączy się pięć miliardów osób i każda z nich wpłaci po jednym euro, to w ten sposób
uratujemy Kerviela i jego karierę”. Zdaniem jednego z forumowiczów makler powinien rozdać sprzeniewierzoną sumę ubogim. Wówczas w całej rozciągłości zostanie współczesnym Robin Hoodem.
Alexander Mühlauer