Robili szamba i obory z żydowskich nagrobków
W Polsce w dwudziestoleciu międzywojennym było 1200 cmentarzy żydowskich. Wojny nie przetrwało ponad 400 z nich, a z żydowskich nagrobków budowano szamba, obory i cembrowiny.
Wystawę fotografii dokumentującej wykorzystanie żydowskich nagrobków w powojennej rzeczywistości pt. "Macewy codziennego użytku" można oglądać w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej.
Wystawa prezentuje prawie 60 czarno-białych zdjęć wykonanych przez Łukasza Baksika. Fotografie pokazują sposoby zagospodarowania macew, zabranych z żydowskich cmentarzy.
Macew używano na chodniki, budowano z nich obory, cembrowiny i szamba. Podczas wojny korzystać z macew zaczęli niemieccy okupanci, po wojnie taka praktyka była kontynuowana przez Polaków.
- W tradycji żydowskiej macewy mają sakralne znaczenie, osoby pochowane na cmentarzu oczekują na przyjście Mesjasza. Co więcej, nagrobki posługują się językiem symboli, za pomocą których macewa mówi o zmarłym - tłumaczył Mike Urbaniak, szef Uptown - fundacji organizującej wystawę.
- Ta wystawa ma uświadomić Polakom że w kraju, w którym tak dużą wagę przywiązuje się do pamięci i sfery sakralnej, niewłaściwe jest traktowanie macew jako przedmiotów codziennego użytku - mówił Urbaniak. - Żydowska społeczność jest przecież częścią polskiej historii.
Wystawie towarzyszy program edukacyjno-społeczny "Instrukcja powrotu". Prowadzony przez Towarzystwo Inicjatyw Twórczych "ę" projekt ma na celu uświadomienie znaczenia żydowskich nagrobków ludziom żyjącym w miasteczkach, w których macewy znalazły zastosowanie w codziennym użyciu. Specjaliści jeżdżą do małych miasteczek i pokazują, jak w zgodzie z tradycją żydowską można stworzyć miejsce pamięci.
Szef Uptown zwrócił uwagę, że jedynie polskie lokalne społeczności mogą przywrócić sakralne i społeczne znaczenie macewom i żydowskim cmentarzom. - Dziś społeczność żydowska w Polsce jest tak nieduża, że nie może nawet w niewielkim stopniu zaopiekować się kolosalną liczbą macew - przekonywał.