Robert O'Neill - człowiek, który zabił Osamę bin Ladena
Przedstawiciele dowództwa amerykańskiej jednostki sił specjalnych Navy SEALs po raz pierwszy odnieśli się oficjalnie do telewizyjnego reportażu stacji Fox News, w którym 11 listopada ma zostać ujawniona tożsamość żołnierza odpowiedzialnego za zabicie Osamy bin Ladena. W otwartym liście skrytykowali Roberta O'Neilla, byłego operatora Navy SEALs, który zdaniem przedstawicieli amerykańskiego środowiska służb specjalnych oddał decydujące strzały i wkrótce zamierza się tym "pochwalić" na antenie telewizyjnej.
O'Neill był dowódcą jednego z pododdziałów SEAL Team Six, dowodził w ponad 400 misjach bojowych w czterech różnych teatrach wojny. Za swoją służbę był odznaczony 52 razy, w tym dwukrotnie Srebrną Gwiazdą, trzecim co do wagi wojskowym odznaczeniem w Stanach Zjednoczonych. Po odejściu z wojska zaczął pracować jako mówca motywacyjny.
2 maja 2011 roku brał udział w Operacji Trójząb Neptuna w pakistańskim Abbottabadzie. W wyniku udanego nalotu na ufortyfikowaną willę udało się zabić lidera Al-Kaidy, Osamę bin Ladena, który od lat był poszukiwany przez władze Stanów Zjednoczonych za zaplanowanie zamachów z 11 września 2001 roku.
Udana operacja została przedstawiona w kilku filmach i książkach. Ze szczegółami opisał ją Matt Bissonnette, uczestnik tamtej akcji, w napisanym pod pseudonimem "Niełatwym dniu". Tożsamość strzelca była jedną z ostatnich tajemnic, która spowijała operację amerykańskich komandosów.
Ostra krytyka
Choć list dwójki liderów specjalnej jednostki nie wymienia żadnych nazwisk, ustalono, że komandosi mieli na myśli w szczególności Roberta O'Neilla oraz w mniejszym stopniu Matta Bissonnetta, który już wcześniej w książce wydanej pod pseudonimem ujawnił kulisy operacji zabicia bin Ladena.
O'Neill, który lada dzień ujawni swoją tożsamość na antenie telewizyjnej, został skrytykowany za nadmierny indywidualizm. Komandosi zwrócili uwagę, że żołnierze oddziałów specjalnych służą nie tylko u boku zwykłych jednostek amerykańskiej armii, ale także razem z innymi rządowymi agendami i międzynarodowymi sojusznikami. Dlatego, ich zdaniem, nie może być mowy o tym, by pojedyncza osoba zgarniała chwałę i sławę w wyniku finału misji, szczególnie tak skomplikowanej jak zabicie bin Ladena, które przygotowywano przez lata.
Autorzy listu podkreślili, że większość SEALs-ów każdego dnia postępuje zgodnie z zasadą "cichego profesjonalizmu", która jest im wpajana od początku służby. Przy okazji cytują jedną z maksym Navy SEALs - "Nie afiszuję się z charakterem mojej pracy ani nie domagam się uznania za moje czyny". Liderzy, żyjący zgodnie z tymi zasadami, nie mogą zrozumieć postępowania O'Neilla, byłego członka jednego z pododdziałów słynnego SEAL Team Six, który dodatkowo - w ich odczuciu - chce spić całą "śmietankę", efekt długotrwałej pracy niezliczonej liczby osób.
"Wszyscy członkowie (jednostki - red.), którzy zetknęli się z tajnymi informacjami mają służbowy obowiązek ich ochrony, niezależnie od tego, co przedstawiają na ten temat media, nawet jeśli informacje są nieprawdziwe. Będziemy aktywnie dążyli do wyegzekwowania prawnych konsekwencji wobec tych, którzy umyślnie złamali prawo i wystawili na ryzyko Członków naszej Drużyny, nasze Rodziny i potencjalne operacje w przyszłości" - kończą autorzy listu otwartego.
Źródła: sofrep.com, WP.PL