RFN: ekologiczny skandal z Polską w tle
Nie ma żadnych dowodów na to, że wykryta w
niemieckich gospodarstwach ekologicznych pasza, zawierająca
szkodliwy dla zdrowia środek chwastobójczy Nitrofen, pochodziła z
Polski - poinformowało we wtorek niemieckie ministerstwo ochrony
konsumenta i rolnictwa.
Nie mamy pojęcia, skąd pochodzi skażona pszenica. Nie wiemy, czy jest to pszenica uprawiana tutaj (w Niemczech) i spryskiwana zakazaną substancją, czy też chodzi o pszenicę z importu, czy też wreszcie miejscowa pszenica zmieszana została z ziarnem importowanym. Musimy wszystkie te możliwości zbadać - powiedziała rzeczniczka ministerstwa Ursula Horsetzky.
Sprawa Nitrofenu ma w Niemczech znamiona skandalu w związku z niepoinformowaniem opinii publicznej o tym skażeniu, o którym placówki państwowe wiedziały od miesięcy. Poważne konsekwencje może mieć utrata zaufania konsumentów do żywności ekologicznej.
Minister rolnictwa Dolnej Saksonii Uwe Bartels powiedział dziennikowi Bild: Jest także do pomyślenia, że zanieczyszczona pszenica dostarczona została z Polski - tam środek ochrony roślin Nitrofen jest dozwolony.
Polskę lub inny kraj wschodnioeuropejski jako źródło zanieczyszczonej pszenicy sugerowały też niemieckie stacje telewizyjne ARD i ZDF.
Rzeczniczka ministerstwa rolnictwa powiedziała, że niemieckie władze muszą sprawdzić, czy Nitrofen jest w Polsce dopuszczony do obrotu. Interesujemy się szczególnie Ukrainą, ponieważ importujemy z tego kraju dużo zboża. Import z Polski jest niewielki - dodała.
Z informacji uzyskanych we wtorek w polskim resorcie rolnictwa wynika, że Nitrofen nie znajduje się na liście środków chwastobójczych, dopuszczonych do obrotu w naszym kraju.
Nitrofen nie jest w Polsce stosowany, ponieważ nie ma go na liście środków dopuszczonych do obrotu. Nie jest również importowany - powiedziała dyr. biura prasowego ministerstwa rolnictwa Małgorzata Książek.(mp)