Rezolucja o zakończenia II wojny podzieliła PE
W poniedziałek było wciąż niepewne, czy
Parlament Europejski przyjmie rezolucję z okazji 60. rocznicy
zakończenia II wojny światowej. Eurodeputowani z partii Zielonych
i komunistycznych są jej przeciwni, a pozostałe frakcje -
podzielone.
We wtorek sekretarze wszystkich frakcji politycznych spotkają się w Brukseli, by zdecydować czy unijny parlament przyjmie w przyszłym tygodniu rezolucję.
Możliwe, że z powodu podziałów we frakcjach politycznych liczący 732 posłów PE nie uchwali żadnej rezolucji, a jedynie politycy z poszczególnych partii złożą ustne deklaracje podczas sesji plenarnej w Strasburgu.
Na razie dyskutowane są dwa projekty rezolucji. Pierwszy - "Rezolucja na temat długoterminowych konsekwencji II wojny światowej" autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego (PiS) - cieszy się poparciem 27-osobowej grupy "Unia na rzecz Europy Narodów", którą współtworzą europosłowie PiS, oraz części deputowanych nowych krajów UE z różnych grup politycznych. Są wśród nich Jacek Saryusz-Wolski (PO, chadecja i konserwatyści), Bronisław Geremek (UE, grupa liberałów i demokratów) czy Justas Vincas Paleckis (Litwa, grupa socjalistyczna).
Drugi projekt - "Rezolucja z okazji 60. rocznicy zakończenia II wojny światowej 8 maja 1945 roku" - złożył w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych PE Niemiec Elmar Brok (CDU, chadecja i konserwatyści).
Pierwszy tekst już na początku mówi o konsekwencjach konferencji w Jałcie dla krajów wschodniej Europy, podkreśla szkody wyrządzone przez totalitaryzm komunistyczny. Drugi na początku akcentuje potrzebę upamiętnienia ofiar nazizmu i wojny "po obu stronach", wspomina holokaust i wyraża wdzięczność USA za wkład w zakończenie wojny. Dopiero w dalszej części mówi o krajach, dla których zakończenie wojny oznaczało początek tyranii Związku Radzieckiego.
Jak powiedział PAP współpracownik prof. Roszkowskiego, projekt Broka w aktualnej wersji jest raczej "nie do zaakceptowania". Zapewnił, że w razie decyzji o kontynuowaniu prac jedynie nad rezolucją Broka, PiS zgłosi do niej wiele poprawek.
Dwie grupy polityczne - Zieloni (42 eurodeputowanych) i komuniści (41 deputowanych) - nie chcą żadnej rezolucji. Największa grupa - chadecja (268 osób), w której zasiadają m.in. PO, PSL i CDU, są podzielone. Nie wiadomo, jakie stanowisko zajmą socjaliści (druga co do wielkości grupa w PE, licząca 200 deputowanych,) i frakcja liberałów i demokratów (trzecia pod względem liczebności, zrzeszająca 88 osób).
"Taka rezolucja powinna mieć bardzo duże poparcie. Tylko wtedy jest sens jej przyjmowania, jeśli nie dzieli" - powiedział PAP Yannick Laude, rzecznik liberałów i demokratów. Dodał, że jego grupa dopiero we wtorek podejmie decyzję w sprawie rezolucji.
Inga Czerny