Rewolucja w szkole? Rodzice są sceptyczni. Niektóre opinie mogą zaskoczyć
Wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer zapowiedziała prawdziwą rewolucję w szkole. Uczniowie mają uczyć się mniej, nie będzie prac domowych. Co na to sami zainteresowani?
- Chcemy odchudzić podstawę programową od 1 września b.r. od 5 proc. do 20 proc. treści, w zależności od poszczególnych przedmiotów - powiedziała ostatnio w Radiu Zet wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer. Dodała, że zostanie także ograniczona liczba lektur.
Wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer dopytywana we wtorek w Radiu Zet, kiedy wejdzie w życie likwidacja prac domowych, zapewniła, że "prace nad rozporządzeniem, które zmieniają zasady zadawania prac domowych już trwają".
Wyjaśniła, że "przyjęcie rozporządzenia w trybie rządowym wymaga przejścia drogi prawnej m.in. konsultacji czy uzgodnień międzyresortowych". - Chcielibyśmy, żeby rozporządzenie weszło jeszcze w tym roku szkolnym. Natomiast, kiedy ono wejdzie w życie - ogłosimy w momencie, kiedy będzie gotowe - zapowiedziała Lubnauer.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zaznaczyła, "nie może być tak, że dziecko nie ma praktycznie weekendu, ponieważ w każdy piątek ktoś mu zadaje coś na poniedziałek".
Rewolucja w szkole. Co na to uczniowie i rodzice?
"Fakt" zapytał rodziców i uczniów, co sądzą o takich pomysłach. - Bez zadań domowych i zmniejszenie podstawy? Nie bardzo mi to się widzi. Mój sen woli odrabiać lekcje w domu - powiedział 42-letni Grzegorz, tata 7-letniego Wiktora.
- Zmniejszenie ilości religii dla mnie jest kontrowersyjne. Mam mieszane uczucia - dodał.
Agnieszka, mama 10-letniej Mai, uważa, że zadawanie zadań do domu to przesada i dla niej pomysł braku prac domowych to dobry pomysł. Zapytana o lekcje religii, stwierdziła, że "religia powinna być w szkole. Dwie w tygodniu są akurat".
Źródło: PAP/Fakt