Reparacje za agresję ZSRR? Łukasz Adamski: Najwyższy czas się tym zająć
Państwa bałtyckie prowadzą działania zmierzające do uzyskania reparacji. Polska też powinna to zrobić - mówi WP dr Łukasz Adamski z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. - Prędzej czy później ta kwestia zostanie uregulowana - przekonuje.
80 lat po sowieckiej inwazji na Polskę i państwa bałtyckie, Rosja wciąż utrzymuje, że żadnej sowieckiej agresji nie było. I zamiast rocznicowych uroczystości tradycją są komunikaty zakłamujące historię. Nie inaczej było i tym razem.
"ZSRR często jest oskarżany o inwazję na Polskę. Niesłusznie! Naziści zaatakowali Polskę 1 września. Dopiero 17 września, gdy polski rząd uciekł, a polskie siły zostały pokonane, Armia Czerwona wkroczyła na "polskie terytoria" - Białoruś i Ukrainę okupowaną przez Warszawę od 1920 roku" - napisało na Twitterze oficjalne konto rosyjskiej ambasady w RPA. Tweet placówki został potem podany dalej przez rosyjski MSZ.
Swoje trzy grosze dorzucił też były szef prezydenckiej administracji i sojusznik Władimira Putina Siergiej Iwanow. W wypowiedzi cytowanej przez agencję RIA Nowosti, Iwanow stwierdził, że nie można w ogóle mówić o sowieckiej okupacji. Wszystko dlatego, że mieszkańcy włączonych do ZSRR terytoriów... otrzymali sowieckie obywatelstwa
- Bardzo dużo się mówi, że okupowaliśmy Polskę, podzieliliśmy ją itd. To nie okupacja, dlatego, że ludność zarówno krajów bałtyckich, jak i Polski stawała się obywatelami Związku Radzieckiego ze wszystkimi będącymi tego konsekwencją prawami i obowiązkami. Wielu obywateli tych terytoriów zaczęło wchodzić do elity radzieckiej, politycznej i twórczej. Czy była kiedyś taka okupacja? - powiedział Iwanow.
Regres do stalinizmu
- To jest oczywista bzdura i kłamstwo - ocenia w rozmowie z WP dr Łukasz Adamski, historyk z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. Jak wyjaśnia, sowiecka agresja na Polskę jest po prostu faktem z punktu widzenia prawa międzynarodowego.
Zdaniem Adamskiego, wypowiedzi przedstawicieli Rosji są znakiem zaostrzania się rosyjskiej polityki historycznej i kierowania na coraz bardziej rewizjonistyczny nurt. Innym przykładem była szeroko zakrojona kampania w mediach tradycyjnych i społecznościowych, w ramach której władze Rosji usprawiedliwiały pakt Ribbentrop-Mołotow lub wręcz chwaliły go jako zręczny dyplomatyczny manewr.
- Dochodzi po prostu do regresji do propagandy stalinowskiej. Ale o ile w kwestii paktu Ribbentrop-Mołotow, czy zbrodni Katynia, Moskwa potrafiła w przeszłości potępić te zdarzenia, to w przypadku 17 września w ZSRR i Rosji zawsze obowiązywała ta sama narracja.
Strach przed reparacjami
Zdaniem Adamskiego, powody tych zmian są różne. Chodzi m.in. o wielką rolę i przywiązanie do mitu "Wielkiej Wojny Ojczyźnianej". Ale jak twierdzi naukowiec, jest też bardziej prozaiczny powód - kwestie prawne.
- Rosja ma świadomość, że przyznanie się do zbrodni agresji oznaczałoby uznanie aneksji państw bałtyckich za bezprawną, co wywołuje kwestie reparacji za okres okupacji. Dlatego też nawet w okresach odwilży Jelcyna, Rosja nigdy nie potępiła i nie przeprosiła agresji z 17 września - mówi Adamski. - Państwa bałtyckie w tym momencie przeprowadzają takie badania i uważam, że Polska powinna do tych starań dołączyć - dodaje.
Jak przewiduje, prędzej czy później kwestia ta zostanie uregulowana.
- Oczywiście nie spodziewam się, że stanie się to za obecnych rządów w Rosji. Ale Władimir Putin nie ma eliksiru nieśmiertelności, a Rosja nie jest skazana na Putina na zawsze - mówi Adamski. - Każdy następny przywódca będzie chciał się odciąć od zbrodni Władimira Putina i będzie chciał polepszyć relację z Zachodem i sąsiadami. Podejrzewam, że wtedy zapanuje świadomość, ze nie może być trwałego dobrosąsiedztwa bez uregulowania spraw zbrodni ZSRR. Rosja po prostu musi zaprzestać propagandy stalinowskiej, żeby do tego doszło - dodaje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl