Rencistka wygrała z polskimi sądami w Strasburgu
Lucyna Laskowska, 53-letnia rencistka z
Czeladzi, wygrała przed Europejskim Trybunałem Praw
Człowieka w Strasburgu z polskimi sądami, które przez prawie osiem
lat odmawiały jej przyznania adwokata z urzędu - powiadamia "Dziennik Zachodni". Skarb Państwa ma
zapłacić Laskowskiej 2 tysiące euro zadośćuczynienia plus koszty
prawnika - ponad tysiąc euro.
Sądowy koszmar zaczął się dla Lucyny Laskowskiej w Sądzie Rejonowym w Będzinie, gdzie złożyła pozew o alimenty od byłego męża. Domagała się 600 zł miesięcznie. Zapadł wyrok zaoczny zasądzający żądane alimenty. Mężczyzna się odwołał i ten sam sąd zasądził alimenty w wysokości 300 zł. Laskowska złożyła apelację i wniosek o przyznanie adwokata z urzędu.
Będziński sąd stwierdził, iż "powódka nie wykazała w toku dotychczasowego postępowania, aby była osobą nieporadną. L. Laskowska jest w stanie w sposób należyty reprezentować swoje prawa i dochodzić przed sądem zgłoszonych roszczeń" i odmówił przyznania pomocy prawnej.
Sąd Okręgowy w Katowicach oddalił zażalenie i apelację. Laskowska wystąpiła o ustanowienie adwokata z urzędu w celu sporządzenia kasacji. Sąd Okręgowy w Katowicach odmówił przyznania adwokata, twierdząc, że w sprawach alimentacyjnych kasacja jej nie przysługuje. Laskowska złożyła więc zażalenie do Sądu Najwyższego, lecz Sąd Okręgowy w Katowicach nie przekazał go do SN, gdyż uznał je za niedopuszczalne.
Pani Lucyna sama napisała kasację, ale jak się okazało - spóźniła się z terminem i to był jedyny powód, że Sąd Najwyższy w styczniu 2001 r. odrzucił jej kasację.
W sierpniu 2000 r. złożyła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, o pomoc poprosiła Helsińską Fundację Praw Człowieka. Trybunał w Strasburgu uznał racje rencistki z Czeladzi. Laskowska nie dostanie jednak odszkodowania, a jedynie zadośćuczynienie za naruszenie jej praw jako człowieka. Skarb Państwa wypłaci jej ok. 8 tys. zł. (PAP)