PolskaReliga: szpital nie poinformował o skażonych strzykawkach

Religa: szpital nie poinformował o skażonych strzykawkach

Prawie 86,5 tysiąca strzykawek
wyprodukowanych przez firmę Becton Dickinson i oznaczonych serią
przeznaczoną do wycofania trafiło na polski rynek - wynika ze
wstępnych danych Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych. Zdaniem
ministra zdrowia Zbigniewa Religi szpital w Radomiu złamał prawo,
nie informując Urzędu o skażonych strzykawkach.

Religa: szpital nie poinformował o skażonych strzykawkach
Źródło zdjęć: © PAP

01.08.2007 | aktual.: 01.08.2007 15:57

"Dziennik" poinformował, że do polskich szpitali trafiły strzykawki jednorazowe wyprodukowane przez koncern Becton Dickinson, które były zabrudzone resztkami owadów i czarnym pyłem. W grudniu 2006 roku jakość strzykawek zakwestionował szpital w Radomiu. Większość strzykawek została zwrócona producentowi, o sprawie poinformowano prokuraturę. Szpital w Radomiu nie powiadomił jednak Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, do czego zmuszało go prawo. Informacji o problemie nie przekazał URPL także producent ani dystrybutor.

Minister zdrowia Zbigniew Religa powiedział na konferencji prasowej w Warszawie, że odpowiedzialnym za zaniedbanie polegające na niepowiadomieniu urzędu grozi więzienie.

Dyrektor Radomskiego Szpitala Specjalistycznego im. Tytusa Chałubińskiego Andrzej Pawluczyk zapewnia, że po zauważeniu zanieczyszczeń wszystkie strzykawki, pochodzące od tego dostawcy, zostały wycofane, a szpital zaprzestał z nim współpracy.

Zanieczyszczenia zostały odkryte na początku grudnia, na oddziale okulistyki. O fakcie zostali powiadomieni dyrekcja szpitala, dostawca strzykawek i prokuratura. Wszystkie strzykawki od tego dostawcy zostały zebrane i zabezpieczone, zakończono współpracę z tym dostawcą - powiedział Pawluczyk.

Dodał, że pracuje w szpitalu od marca i trudno mu oceniać, czy jego poprzednicy postąpili właściwie, zawiadamiając dostawcę i prokuraturę, ale nie Ministerstwo Zdrowia.

Jak poinformował prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych Leszek Borkowski, producent strzykawek ma miesiąc na przedstawienie dokładnych analiz dotyczących liczby podejrzanych strzykawek na polskim rynku.

Firma Becton Dickinson, w oświadczeniu przesłanym do Ministerstwa Zdrowia poinformowała, że wycofuje z obrotu strzykawki BD Discardit II o pojemności 20 ml z serii 0607186. Zapewniła, że nie było ryzyka dla zdrowia użytkowników strzykawek. Firma wszczęła też działania sprawdzające.

Według koncernu, problem "ma bardzo ograniczony zasięg, dotyczy jednej partii strzykawek wyprodukowanych w Hiszpanii". Nie odnotowano żadnego przypadku negatywnych skutków zdrowotnych wywołanych przez stosowanie produktu - poinformował w oświadczeniu Marcin Koenig, przedstawiciel Becton Dickinson Polska.

Borkowski poinformował, że urząd dowiedział się o sprawie brudnych strzykawek 20 lipca, kiedy Narodowy Instytut Leków otrzymał wyniki badań skażonych strzykawek. Badania takie zleciła prokuratura.

Prof. Zbigniew Fijałek, dyrektor Narodowego Instytutu Leków powiedział, że Instytut otrzymał z prokuratury cztery strzykawki do badań. W opakowaniach wszystkich był pył, w niektórych strzykawkach były też prawdopodobnie resztki owadów. "Strzykawki nie były jałowe, czyli ewentualne zastosowanie takich strzykawek mogłoby stanowić zagrożenie dla pacjentów" - powiedział Fijałek.

Według dyrektora Narodowego Instytutu Leków nie można wykluczyć, że brudne strzykawki zostały wyprodukowane nielegalnie, z podrobionym znakiem towarowym firmy Becton Dickinson i dołączone do oryginalnych wyrobów.

Prof. Zbigniew Fijałek przypomniał, że wyroby medyczne nie podlegają w Polsce urzędowej kontroli, co jest zgodne z prawem unijnym. Cała odpowiedzialność za jakość wyrobu spada na wytwórcę - powiedział. Wytwórca ma obowiązek umieścić na wyrobie, który jest dopuszczony do obrotu symbol CE i taki wyrób - zgodnie z deklaracją wytwórcy - musi być bezpieczny dla użytkownika.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)